Pierwsza kolejka PlusLigi Kobiet przyniosła ciekawe rozstrzygnięcia, ale nie pocieszy to kibiców Pałacu Bydgoszcz. Podopieczne Rafała Gąsiora nie były skazywane na pożarcie, choć same nie uważały się za faworytki, lecz inauguracyjne mecze są bardzo trudne.
Bydgoszczanki wykorzystały słabszą postawę dąbrowianek, które zaprezentowały się gorzej mimo bycia faworytem. Gdy w czwartym secie gospodynie wręcz nie istniały na parkiecie i w konsekwencji przegrały do 13, kibice zgromadzeni w hali "Centrum" nie przestali wierzyć w umiejętności zawodniczek Tauronu MKS, ale wiara w zwycięstwo znacząco zmalała. Jednak bydgoszczanki wypuściły wygraną z rąk.
- Tak to prawda, ogólnie walczyłyśmy bardzo ofiarnie, wiedziałyśmy, że będzie to trudny pojedynek. Tym bardziej, że nie byłyśmy faworytkami i mimo że wygrałyśmy z MKS-em na przedsezonowym turnieju w Jarocinie. Cieszy postawa młodych dziewczyn, które grały odważnie, nie bały podjąć się walki. Ogólnie pozostaje niedosyt, dąbrowianki miały więcej szczęścia, nam tego szczęścia zabrakło - oceniła Magdalena Mazurek, kapitan Pałacu.
Oprócz szczęścia gospodyń w tie-breaku nie zabrakło błędów własnych w ekipie przyjezdnych. - Zgadza się, doszły błędy własne i też może zmęczenie. Żałujemy, że ten set jest taki krótki, bo myślę, że gdybyśmy grały do 25, to losy meczu mogłyby się różnie potoczyć. Natomiast mamy nad czym pracować i postaramy się wyeliminować te błędy - zapewniła w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Młoda drużyna Pałacu ryzykowała w polu zagrywki, czym utrudniała przyjęcie rywalkom, ale nie wystarczyło to do końcowego sukcesu. - Trenujemy długo razem i widać, że dobrze się czujemy ze sobą i ufamy sobie nawzajem, dlatego nie boimy się zagrać trudniejszych piłek - wyjaśniła Mazurek.