W czwartej kolejce PlusLigi spotkały się zespoły do tego pory niepokonane, lider i wicelider, oraz dwaj główni pretendenci do detronizacji PGE Skry z pozycji mistrza Polski. Zarówno ZAKSA i Resovia błysnęły już w tym sezonie formą, bo jedni i drudzy mają już na swoim koncie zwycięstwo nad bełchatowianami. Dlatego też sobotnia potyczka między nimi zapowiadała się pasjonująco. I chociaż emocji nie zabrakło to spotkanie, z powodu dużej liczby błędów popełnionych przez oba zespoły, nie stało na najwyższym poziomie.
Goście świetnie weszli w mecz. Już na początku z dobrej strony, zarówno w ataku jak i na zagrywce, pokazał się Gyorgy Grozer i Resovia szybko odskoczyła na 3:0. Kędzierzynianie szybko jednak przezwyciężyli początkową nerwowość. Zatrzymali na prawnym skrzydle Grozera, a kiedy piłkę na aut posłał Mateusz Mika, mieli już remis 7:7. Później gra długo toczyła się punkt za punkt, ale nie mogła się podobać, bo większość punktów oba zespoły zdobywały głównie po zepsutych zagrywkach rywala. Niemoc jako pierwsza przełamała ZAKSA, która do drugiej przerwy technicznej odskoczyła Resovii na trzy oczka.
Wydawało się, że kędzierzynianie zmierzają po zwycięstwo w inauguracyjnej odsłonie spotkania, ale po przerwie przebudzili się rzeszowianie, którzy głównie dzięki świetnej grze blokiem wyrównali na 19:19. Końcówka była niezwykle emocjonująca. Najpierw, po prostych błędach gości ZAKSA odskoczyła na 21:19. Po asie Paula Lotmana Resovia wyrównała, a później miała nawet piłkę setową, ale dwa z rzędu bloki na Mice na lewym skrzydle dały miejscowym zwycięstwo w tej partii.
Drugi set stal już na wyższym poziomie, bo oba zespoły popełniały znacznie mniej błędów. Na początku minimalną przewagę uzyskali rzeszowianie, którzy prowadzili 4:2 i 9:6, ale kiedy trzy błędy w ataku niemal pod rząd popełnił Grozer, ZAKSA odwróciła wynik i odskoczyła na 15:12. Podwójna zmiana w zespole Resovii (na boisku pojawili się Maciej Dobrowolski i Adrian Gontariu) przyniosła oczekiwany skutek chyba szybciej niż spodziewał się nawet trener Andrzej Kowal, bo jego drużyna doprowadziła do remisu jeszcze przed drugą przerwą techniczną.
Końcówka, podobnie jak w pierwszym secie była niezwykle zacięta i bardzo nerwowa. Prowadzenie przechylało się to na jedną to na drugą stronę. Świetnie radził sobie leworęczny Gontariu, ZAKSA natomiast straciła nieco siłę ataku. Piłkę na aut posyłali najpierw Antonin Rouzier (zmienił go Dominik Witczak), później Michał Ruciak, ale wynik był wyrównany. Przy stanie 23:23 gra została wstrzymana na dobre kilka minut, bo najpierw z prawa wideoweryfikacji korzystała Asseco Resovia, później (odnośnie tej samej akcji) – ZAKSA, której to ostatecznie, po długich dyskusjach, został przyznany punkt. W końcówce, błąd Tichacka z pierwszej partii powtórzył Dobrowolski, który w decydującym momencie posłał piłkę do mało doświadczonego Miki. Zawodnicy kędzierzynian tylko na to czekali, a udany blok dał im zwycięstwo w tej partii.
W obu drużynach zmiennicy pozostali na boisku również w secie trzecim. O ile jednak duet Dobrowolski-Gontariu spisywał się bez zarzutu, to dwukrotnie zatrzymany blokiem został Witczak i Resovia wyszła na prowadzenie 6:4. Po pierwszej przerwie technicznej na boisko wrócił Rozuier i to właśnie przy jego zagrywce ZAKSA zniwelowała dzielący ją od rzeszowian w tamtym momencie już czteropunktowy dystans i doprowadziła do remisu 10:10. Goście nie dawali za wygraną, ale ilekroć udało się im odskoczyć choćby na dwa oczka, gospodarze natychmiast ich doganiali.
Role odwróciły się, kiedy po bloku na Lotmanie to podopieczni Krzysztofa Stelmacha objęli prowadzenie (17:16) i to oni zaczęli dyktować warunki gry. Resovia, w której szeregach pojawili się w tym secie jeszcze Marko Bojić i Wojciech Grzyb, wydawała się natomiast coraz bardziej zagubiona. Światełko nadzieli dla przyjezdnych pojawiło się, kiedy przy stanie 22:20 jak z armaty na zagrywce huknął Gontariu. Otrzymaną "za darmo" piłkę na kontrze zmarnował jednak Lotman i ZAKSA prowadziła już 23:20. Resovia nie składała broni, asa na drugą stronę posłał Bojić, ale kiedy na zagrywce pomylił się Grozer, było po meczu.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (26:24, 27:25, 25:23)
ZAKSA: Czarnowski, Zagumny, Rouzier, Samica, Kaźmierczak, Gacek (libero) oraz Pilarz, Warda, Witczak
Resovia: Tichacek, Lotman, Nowakowski, Grozer, Perłowski, Mika, Ignaczak (libero) oraz Grzyb, Gontariu, Dobrowolski, Bojić
MVP: Michał Ruciak