Na spotkanie do Vukovaru siatkarki Impel Gwardii Wrocław jechały w roli zdecydowanego faworyta. Mimo, że ZOK to aktualny mistrz Chorwacji to w tym sezonie nie idzie mu najlepiej. Porażki w lidze oraz Pucharze CEV kazały stawiać na polski zespół w tej konfrontacji. Trener Gwardzistek Rafał Błaszczyk nie zabrał na Bałkany swojej podstawowej przyjmującej Katarzyny Jaszewskiej oraz drugiej rozgrywającej Ewy Matyjaszek. Szczególnie ta druga decyzja była ryzykowna w wypadku kontuzji podczas meczu Marty Haładyn. Jednak taka kolej rzeczy mogła być spowodowane złym stanem zdrowia drugiej wystawiającej z Wrocławia. W pierwszym składzie Impel Gwardii na pewno niespodzianką mogła być obecność młodziutkiej Aleksandry Folty.
Pierwszy set tego spotkania, jak się później okazało, był najbardziej emocjonującym. Impel Gwardia Wrocław źle weszła w to spotkanie co pozwoliło rywalkom zwietrzyć swoją szansę. Kilka błędów na początku tej partii sprawiło, że Chorwatki zaczęły miarowo zwiększać przewagę nad Polkami. Pierwsza przerwa techniczna odbyła się przy stanie 8:5 dla gospodyń. Po powrocie na parkiet nadal Gwardzistkom nie szło, dlatego przy stanie 10:5 na przerwę na żądanie zdecydował się Rafał Błaszczyk. Chwila oddechu wyraźnie podziałała mobilizującą na wrocławianki, które zaczęły odrabiać straty. Od stanu 12:7 dla ZOK-u potrafiły one w tym okresie wyjść na prowadzenie 13:12. Mimo tego druga przerwa techniczna to po raz kolejny przewaga Chorwatek 16:13. Wyraźnie podrażnione Polki takim obrotem sprawy dość szybko się zmobilizowały i potrafiły momentalnie odrobić rosnącą przewagę gospodyń. Kiedy na tablicy wyników widniał już rezultat 22:19 dla Impel Gwardii wydawało się że pierwszy set padnie bez problemów łupem wrocławianek. Nic jednak z tego nie wyszło, ponieważ Chorwatki nie dość, że doprowadziły w końcówce do wyrównania to jeszcze czterokrotnie miały piłki setowe. Po nerwowej końcówce górą jednak były Gwardzistki, które wykorzystały już drugiego setbola i wygrały tę partię 30:28.
Kolejna odsłona nie wzbudziła już takich emocji jak premierowa. Od początku wyraźną przewagę uzyskały Polki i nie pozwoliły tak jak w pierwszej rywalkom na uwierzenie w swoją szansę. Jeszcze początek seta nie wskazywał na to, że Impel Gwardia tak łatwo wygra tę odsłonę. Pierwsze przerwa techniczna to zaledwie dwa punkty przewagi podopiecznych Rafała Błaszczyka (8:6). W dalszej części seta wrocławianki kontynuowały swoją konsekwentną grę, nie popełniając błędów z pierwszej partii. To pozwoliło im na spokojne kontrolowanie losów tej odsłony i prowadzenie na drugiej przerwie technicznej 16:11. Od tego momentu na parkiecie istniał już tylko jeden zespół. ZOK nie był w stanie się niczym przeciwstawić Polkom. Jeszcze przy stanie 19:15 najzagorzalsi kibice Chorwatek, których tego dnia zasiadło 500 na trybunach, mogli wierzyć w sukces swojej ekipy. Jednak złudzenia szybko prysły, bo od tej pory Impel Gwardia zdobyła 5 punktów z rzędu. Ostatecznie wrocławianki zdemolowały Chorwatki w tej partii 25:16.
Trzecia partia tego meczu rozpoczęła się identycznie jak druga. Polki spokojnie od samego początku budowały swoją przewagę. Wynik w tym secie oscylował przez cały czas w granicach 4-5 punktów na korzyść wrocławianek. Pierwsza przerwa techniczna odbyła się przy stanie 8:4, natomiast druga przy 16:11. Nic nie było w stanie tego dnia już odebrać pewnego zwycięstwa drużynie z Wrocławia. Przewaga rosła z każdą piłką, a nadzieja równie szybko gasła w szeregach gospodyń. Nawet przez chwilę prowadzenie Gwardzistek nie było zagrożone, a wyniki 20:14 i 22:17 tylko to potwierdzają. Ostatecznie trzecią partię wrocławianki wygrały 25:20, a całe spotkanie 3:0.
Do awansu do 1/8 Pucharu Challenge Impel Gwardii wystarczy jeden wygrany set w meczu we Wrocławiu. Spotkanie rewanżowe zaplanowano na 17.01.2011 roku.
ZOK Vukovar - Impel Gwardia Wrocław 0:3 (28:30, 16:25, 20:25)
Impel Gwardia Wrocław: Monika Czypiruk, Arielle Wilson, Dominika Sobolska, Milena Rosner, Marta Haładyn, Aleksandra Folta, Aleksandra Krzos (libero) oraz Dorota Medyńska.