Krystyna Strasz: Zagrałyśmy po prostu dobry mecz

Szybko otrząsnęły się siatkarki Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza po dość nieoczekiwanej wpadce z PTPS Piła. W ćwierćfinale Pucharu Polski dąbrowianki nie dały najmniejszych szans Impel Gwardii Wrocław, pokazując że porażka w PlusLidze Kobiet była tylko i wyłącznie wypadkiem przy pracy.

Michał Żyrek
Michał Żyrek

Dobre zawody jakie rozegrała w ubiegłej kolejce PlusLigi Kobiet w Bielsku-Białej Impel Gwardia Wrocław pozwalały optymistycznie patrzeć na potyczkę wrocławianek z dąbrowiankami. Dodatkowo po ich wspomnianej porażce z PTPS Piła, siatkarki Waldemara Kawki również nie mogły być pewnymi swego. Rzeczywistość okazała się jednak dla nich dość łaskawa i spotkanie we Wrocławiu Tauron MKS Dąbrowa Górnicza wygrał w zasadzie na stojąco, w setach do 16, 18 i 14.

Libero zespołu z Dąbrowy Górniczej, Krystyna Strasz z nieukrywaną szczerością stwierdziła, że zarówno ona jak i jej koleżanki nie spodziewały się że ten mecz będzie tak łatwy i przyjemny. - Na pewno nie spodziewałyśmy się takiego meczu. Myślałyśmy, że to będzie dużo cięższe spotkanie. Przygotowywałyśmy się na duży opór ze strony Impel Gwardii. Na szczęście okazało się jak się okazało i udało się ten mecz w 3 setach wygrać - powiedziała portalowi SportoweFakty.pl zaraz po zakończeniu spotkania.

Siatkarka Tauronu MKS stwierdziła, że przyczyn takiego przebiegu spotkania należy upatrywać zarówno w dobrej grze jej zespołu jak i w nie najlepszej dyspozycji Gwardzistek, które dłuższymi momentami były zagubione i bezradne tego dnia na parkiecie. - Wydaje mi się że to my zagrałyśmy dobry mecz, może nie rewelacyjny, po prostu dobry. W miarę równo grałyśmy. Natomiast wrocławianki jak na razie słabiej się prezentują, dlatego uważam że dzisiaj nie postawiły nam jakiegoś dużego oporu. Przyczyną tego mogła być nasza mocniejsza zagrywka i blok, który utrudniał im grę - stwierdziła.

Drużyna Tauronu MKS jest zespołem wielce nieprzewidywalnym. Potrafi ograć bez problemów potentatów, żeby za chwilę męczyć się ze słabszymi drużynami. Które oblicze tego zespołu jest więc prawdziwe, czy to ze spotkania z Bankiem BPS Muszynianka Fakro Muszyna czy może to z potyczki z pilankami? - Właśnie to jest ciężko określić. Bo po takim dobrym meczu jak na przykład z Muszyną, który wygrywamy czy też z Bielskiem pojawiają się mecze takie jak z Piłą czy Mielcem. Dlatego ciężko to określić. Mam nadzieję, że teraz Puchar Polski zweryfikuje to, że jesteśmy w bardzo dobrej formie i już na tym pozostaniemy w kolejnych meczach - podsumowała Strasz.

Dąbrowianki wygrywając z Impel Gwardią awansowały do turnieju finałowego Pucharu Polski kobiet, który rozegrany zostanie w najbliższy weekend w Radomiu. Ich przeciwniczkami będą najlepsze trzy drużyny w kraju, a więc Atom Trefl Sopot, Bank BPS Muszynianka Fakro oraz BKS Aluprof Bielsko-Biała. Dla siatkarek z Dąbrowy Górniczej będzie to trzeci turniej finałowy z rzędu, a więc siatkarka liczy na to, że sprawdzi się w ich przypadku porzekadło - do trzech razy sztuka. - Cele oczywiście mamy te najwyższe. W tamtym roku się nie udało, tak samo dwa lata temu. W związku z tym do trzech razy sztuka, w tym roku po prostu musi się udać. Trzeci raz jesteśmy w tej finałowej rundzie, więc mam nadzieję, że tym razem Dąbrowa coś zawojuje - powiedziała libero Tauronu MKS.

W następnej kolejce PlusLigi Kobiet los znowu skojarzy te dwa zespoły ze sobą, i to po raz kolejny drużyny zagrają we wrocławskiej Orbicie. - Na pewno Impel Gwardia postawi nam trudniejsze warunki w tym meczu ligowym. Zdecydowanie wtedy będzie ciężej. Na swoim terenie z całą pewnością się nam przeciwstawią, tak więc spodziewam się ciężkiego meczu. Mam nadzieję, że będzie taki jak dzisiejszy, ale wydaje mi się że będzie trudniej - zakończyła Krystyna Strasz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×