Częstochowianie pałają żądzą rewanżu na Inżynierach

W siedemnastej kolejce rozgrywek siatkarskiej PlusLigi szlagierowo zapowiada się pojedynek Jastrzębskiego Węgla z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W cieniu pojedynku pretendentów do tytułu bardzo ważne spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę w Warszawie, gdzie stołeczna Politechnika podejmie Tytan AZS Częstochowa. - Chcielibyśmy zdobyć jakieś punkty w Warszawie - podkreśla kapitan częstochowskiej ekipy, Dawid Murek.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Niedzielne spotkanie w stolicy będzie miało kluczowe znaczenie w kontekście walki o szóstą pozycję w ligowej tabeli przed zbliżającą się rundą play-off. Na razie plasują się na niej częstochowianie, ale ekipa Marka Kardosa czuje na swoich plecach oddech nie tylko Inżynierów, ale i kieleckiego Farta, który po dwóch ostatnich zwycięstwach ma poważny apetyt na zdystansowanie obu rywali. Za drużyną Grzegorza Wagnera nie przemawia jednak ligowy kalendarz. Kielczanie mają jeszcze w perspektywie pojedynki z Lotosem Treflem Gdańsk oraz przede wszystkim, PGE Skrą Bełchatów.

Niedzielny pojedynek w Warszawie będzie miał dodatkowy wydźwięk dla drużyny z Częstochowy. Akademicy mają bowiem rachunki do wyrównania z drużyną Radosława Panasa jeszcze za spotkanie z pierwszej części rundy zasadniczej, gdy we własnej hali ulegli rywalom 2:3, prowadząc 2:0 i 24:19 w trzeciej odsłonie. W tym momencie na zagrywce pojawił się Paweł Mikołajczak, a jego kąśliwe zagrywki okazały się punktem zwrotnym dla losów spotkania. Inżynierowie nie tylko wygrali trzecią partię, ale poszli za ciosem i spotkanie rozstrzygnęli na swoją korzyść w tie-breaku. - Już zapomnieliśmy o tamtym spotkaniu. Po jakimś czasie wymazuje się z pamięci takie mecze. Jedziemy do Warszawy z myślą, by pokazać się z dobrej strony. Liczymy na to, że uda nam się stamtąd wywieźć jakieś punkty. To dla nas też bardzo ważny mecz i podchodzimy do tego w ten sposób. Miejmy nadzieję, że uda nam się zagrać podobnie, jak w meczu z Francuzami. Może poza pierwszym setem, gdzie nasza gra nie wyglądała jeszcze najlepiej. Chcielibyśmy zdobyć jakieś punkty w Warszawie - zaznacza kapitan częstochowskiej drużyny, Dawid Murek.

W podobnym tonie wypowiada się również atakujący Michał Kamiński, który podkreśla, że pierwsze spotkanie z warszawianami nadal daje Akademikom się we znaki, a wobec okoliczności tamtej porażki trudno przejść obojętnie. - Leży nam w głowach ten mecz, bo można śmiało powiedzieć, że przegraliśmy wówczas wygrany mecz. Jedziemy tam walczyć i zobaczymy, co z tego wyniknie. Na pewno fajnie byłoby umocnić się na tej szóstej pozycji. Pojedziemy tam zmobilizowani i z wiarą - dodaje Kamiński.

W ostatnich kilku latach pojedynki obu zespołów zawsze wzbudzały wielkie emocje. W tegorocznych rozgrywkach jest podobnie, a niewykluczone, że los skojarzy obie ekipy również na pucharowym szlaku. Zarówno częstochowianie, jak i drużyna z Warszawy z powodzeniem radzą sobie w rozgrywkach Challenge Cup i wielce prawdopodobne, że w finale zobaczymy dwójkę przedstawicieli PlusLigi. - Czemu nie? Myślę, że to by była fajna sprawa spotkać się w finale. Na pewno dopisaliby wówczas kibice, a wszyscy mówią i podkreślają, że nasi są najlepsi. Miejmy nadzieję, że do takiego finału dojdzie - dodaje Dawid Murek.

Częstochowianie chcą zmazać plamę w Warszawie Częstochowianie chcą zmazać plamę w Warszawie
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×