Siedemnastą kolejkę spotkań rozpocznie pojedynek sąsiadów w tabeli, których kolejności względem siebie przynajmniej do niedzieli nie zmieni żaden wynik. Delecta Bydgoszcz wciąż jednak zachowuje minimalne szanse na trzecią lokatę w klasyfikacji, a aspiracje podkreśla dość dobrą dyspozycją - choćby w poprzedniej serii zmagań prowadziła z ZAKSĄ 2:1, mimo iż ostatecznie urwała jej tylko punkt. Niemniej faworytem piątkowego meczu jest Asseco Resovia Rzeszów, która ma za sobą serię zwycięstw - w czterech lutowych kolejkach straciła ledwie dwa sety. Możemy zatem spodziewać się w Bydgoszczy ciekawej rywalizacji, o ile w obliczu kontuzji Wojciecha Jurkiewicza trener Piotr Makowski znajdzie odpowiednie ustawienie zespołu Delekty.
Delecta Bydgoszcz - Asseco Resovia Rzeszów, piątek, godz. 18:00
Niegdyś, jeszcze w nie tak zamierzchłej przeszłości, mecz ten byłby jeśli nie hitem kolejki, to przynajmniej pretendentem do takiego miana. Teraz wydaje się, że jedynie cud mógłby przywrócić taki poziom sobotniemu widowisku. Liderująca w tabeli Skra nie powinna mieć najmniejszych problemów z pokonaniem Indykpolu AZS, który w trakcie sezonu dwukrotnie gładko uległ ligowej gdańskiej czerwonej latarni. Cóż więc może czekać Akademików w spotkaniu z gigantem z Bełchatowa? Co prawda, olsztynianie potrafią pokusić się o zwycięstwo z niekwestionowanym faworytem, jak przekonała się o tym kędzierzyńska ZAKSA na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek PlusLigi. Ale czy fakt, że warmińska drużyna walczy już tylko o przysłowiową pietruszkę i nie ma nic do stracenia, pomoże jej pokazać się z dobrej strony? Może na tym tylko zyskać - i to nie tylko w oczach swoich wiernych kibiców, ale i władz PlusLigi, które po sezonie będą prześwietlać ostatnią (ostatnie?) ekipy w stawce.
Indykpol AZS Olsztyn - PGE Skra Bełchatów, sobota, godz. 17:00
Niedzielną odsłonę 17. kolejki zainaugurują akademickie derby: w odwiedziny do stołecznego AZS-u wpadnie ten spod Jasnej Góry. Z lekką przewagą psychologiczną, bo dwóch oczek w klasyfikacji, startować będzie Tytan AZS, ale z drugiej strony w tej części tabeli wszystko jeszcze zdarzyć się może. Tym bardziej, że zespół z Warszawy jest w nieco gorszej sytuacji - nie tylko punktowej, ponieważ poza problemami finansowymi boryka się też z kontuzjami podstawowych zawodników. Choć potrafi sobie z nimi radzić, co udowodnił w 1/4 Challenge Cup. Niedzielna potyczka pokaże, na ile wystarczy to na częstochowian. Ostatni pojedynek Inżynierów z Akademikami zakończył się po tie-breaku wygraną tych pierwszych. Jak będzie teraz, zobaczymy. Jedno jest pewne: obie drużyny mogą potraktować to spotkanie jako przetarcie przed bratobójczą walką w finałach Pucharu Challenge, bo są na dobrej ku nim drodze.
AZS Politechnika Warszawska - Tytan AZS Częstochowa, niedziela, godz. 16:00
Ostatnie wyniki Jastrzębskiego Węgla nie były zadowalające i nawet brak Zbigniewa Bartmana i Michała Łaski nie powinien być głównym wytłumaczeniem, gdy ekipa Lorenzo Bernardiego pokazuje się z kiepskiej strony w Olsztynie czy ulega Fartowi Kielce. Niemniej to w oparciu o nich budowany był śląski zespół i niewątpliwie trenera cieszy, że obaj wracają do gry i być może skorzysta z ich pomocy już w najbliższym spotkaniu. A te odbędzie się w niedzielę z dużo mocniej dotykaną kontuzjami ZAKSĄ. W pierwszej rundzie potrzebny był tie-brak, w którym kędzierzynianie ulegli rywalom. Mimo kłopotów kadrowych drużyną solidniejszą wydają się goście, którzy zapewne zechcą również powalczyć o pierwszą lokatę - do lidera tracą cztery oczka i mimo iż mało prawdopodobne, by wypadki potoczyły się na tyle niekorzystnie dla Skry, nie jest niemożliwe zepchnięcie jej na drugie miejsce.
Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, niedziela, godz. 17:30
Na zakończenie 17. kolejki PlusLigi do Kielc zjadą gdańszczanie. Fart w ostatnich dwóch seriach spotkań zaprezentował się bardzo dobrze i mimo iż zamykającą tabelę ekipę Trefla na pewno podbudowało niedawne zwycięstwo z AZS-em Olsztyn, to podobnie jak Akademicy nie ma już szans na miejsce w ósemce. Grając bez jakiejkolwiek presji, zespół znad morza może pokusić się o niespodziankę, ale drużyna Grzegorza Wagnera raczej na to nie pozwoli, bo wciąż walczy o 6. miejsce w tabeli. A o punkty z ostatnim w tej fazie zmagań rywalem będzie o wiele ciężej i tym bardziej w niedzielę kielczanom pomagać będą ściany.
Fart Kielce - Lotos Trefl Gdańsk, niedziela, godz. 18:00