Liberman Christhofer Agamez był z pewnością jednym z głównych ojców sukcesu Arkasa Izmir, jakim było zakwalifikowanie się do finałowego turnieju Ligi Mistrzów, który w tym roku odbywa się w Łodzi. W starciu z gospodarzami to właśnie atakujący miał odegrać decydującą rolę. Miało dojść do jego pojedynku z innym filarem i niezwykle ważnym ogniwem drużyny, czyli kapitanem Skry, Mariuszem Wlazłym. Czy to starcie zadecydowało o losach meczu?
Istotnie, można było z ciekawością przyglądać się tej konfrontacji. Punktowo wygrał ją Agamez, ale zaledwie jednym oczkiem (17:16). Siatkarz przegranej ekipy miał aż 33 okazje w ataku, z czego 15 zakończył powodzeniem (45 proc. skuteczności). Do tego dołożył po jednym oczku w zagrywce i bloku. Z kolei "Szampon" cieszył się po czternastu z trzydziestu dwóch zbić. Do tego dwukrotnie punktował zatrzymując rywali.
Na pomeczowej konferencji obaj szkoleniowcy stwierdzili jednogłośnie, że to nie ich starcie było kluczowe do ostatecznego wyniku potyczki polsko-tureckiej.
- Nie było to aż tak decydujące, bo Skra miała wsparcie. Może istotne, ale nie najważniejsze. Skra ma ogromną siłę ognia, bo poza Wlazłym ma jeszcze Winiarskiego i Kurka, co daje komfort i możliwość wyizolowania. Rozgrywający bełchatowian ma szansę pograć innymi siatkarzami i w konsekwencji atakujący Skry ma więcej szans na grę na pojedynczym bloku. Arkas jest dużo bardziej przewidywalny i Agamez takich okazji ma znacznie mniej - ocenił Glenn Hoag, trener pokonanych.
Swoje zdanie wyraził również Jacek Nawrocki. - Zagrali na podobnym poziomie, ale Mariusz popełnił dużo mniej błędów. Pamiętamy, że Joao Paulo Bravo też potrafił grać wspaniale. Dzisiaj również udało się zatrzymać także jego, co było kluczem do zwycięstwa. Tak jak powiedział trener Hoage, mamy znacznie większą siłę ataku rozłożoną na trzech zawodników: Kurka, Winiarskiego i Wlazłego co dzisiaj dało o sobie znać - przyznał opiekun bełchatowian.
Z wnioskami szkoleniowców trudno się nie zgodzić. Bartosz Kurek wywalczył aż 19 oczek i był najskuteczniejszym graczem na parkiecie, natomiast Michał Winiarski punktował 11 razy. Drugi najlepszy wynik w drużynie Arkasa to... 6 punktów Johna Gordona Perrina.
Z Łodzi, dla SportoweFakty.pl,
Miłosz Marek