LŚ grupa D: Wyrównana stawka

Trzy spośród czterech drużyn grupy D mają aspiracje na zajęcie pierwszego miejsca. Najsłabszym ogniwem jest z kolei reprezentacja Portugalii, która w dalszym ciągu nie zdobyła żadnych punktów.

Po ostatnim dniu rozgrywek grupy D w Buenos Aires, przewagę nad rywalami utracili Niemcy, którzy ulegli reprezentacji Bułgarii. Taki stan rzeczy powoduje, iż każda z trzech ekip ma szansę na zajęcie pierwszego miejsca. Czołowa lokata jest jedynie poza zasięgiem Portugalczyków, którzy po raz kolejny przegrali i nie dopisali do swojego konta żadnego punktu (a w całych rozgrywkach wygrali zaledwie trzy sety).

Podopieczni Vitala Heynena mieli szansę na komplet punktów po tym, jak wyszli na prowadzenie 2:1. W czwartej partii rozegrała się zawzięta walka, gdzie górą byli Bułgarzy. Do triumfu w tej partii, jak i w całym spotkaniu, poprowadził ich Cwetan Sokołow - bułgarski bombardier zdobył tego dnia aż 28 oczek!

Bułgarzy, jako gospodarze Final Six, są pewni udziału w turnieju finałowym Ligi Światowej. Jednak w fazie grupowej grają z ogromną determinacją. Nie boją się ryzykować, o czym może świadczyć ogromna liczba błędów własnych - 37. Mimo tego to właśnie oni byli na boisku drużyną lepszą, a Niemcom nie pomogło 20 punktów w wykonaniu Jochena Schopsa.

Niemcy - Bułgaria 2:3 (19:25, 25:14, 25:19, 23:25, 14:16)

Niemcy: Kampa, Bohme, Schwarz, Schops, Gunthor, Andrae, Steuerwald M. (libero) oraz Kaliberda, Tille, Dunnes, Fromm.

Bułgaria: Bratojew G., Skrimow, Bratojew W., Sokołow, Josifow, Todorow, Iwanow (libero) oraz Gocew, Bożyłow, Dimitrow, Gadżanow, Penczew.

***
Wydawać by się mogło, że - zważywszy na dotychczasowe dokonania reprezentacji Portugalii - starcie z gospodarzami turnieju będzie zawodami bez historii. Jednakże prowadzona przez Flavio Gulinelliego portugalska ekipa sprawiła małą niespodziankę wygrywając inauguracyjną partię. I na tym się jednak skończyły niespodzianki ze strony Portugalczyków.

Javier Weber mecz z Portugalia potraktował jako intensywniejszy trening, bowiem dał pograć każdemu ze swoich zawodników, w trzecim secie wprowadzając na boisko aż pięciu nowych graczy. Mógł sobie pozwolić na takie roszady, bowiem to i tak jego podopieczni dominowali na boisku. Nieco emocji wkradło się jeszcze w końcówce czwartego seta, kiedy to Portugalczycy dzielnie walczyli jak równy z równym, ale w ostatecznym rozrachunku górę wzięły zimne głowy Albicelestes.

Świetnie na parkiecie radził sobie Ivan Castellani, jeden z tych zawodników, którzy na stałe pojawili się późnej w szeregach Argentyny. Portugalczycy usiłowali większość akcji rozstrzygać na swoją korzyść za pomocą zagrywki, jednakże w ten sposób zdobyli 11 punktów, częściej się myląc.

Argentyna - Portugalia 3:1 (23:25, 25:21, 25:19, 25:23)

Argentyna: De Cecco, Crer, Pereyra, Sole, Quiroga, Conte, Gonzales (libero) oraz Arroyo, Castellani, Uriarte, Poglajen, Giustiniano.

Portugalia: Violas, Gil, Ferreira A., Ferreira M., Santos, Lopes, Casas (libero) oraz Pinto, Fidalgo, Sequeira, Rodrigues.

DrużynaMZPRatio setRatio m. punktyPunkty
Niemcy 12 10 2 3.330 1.178 30
Bułgaria 12 8 4 1.333 1.033 22
Argentyna 12 6 6 0.957 0.979 19
Portugalia 12 0 12 0,194 0.834 1
Komentarze (0)