Rywale w I lidze zagadką dla AZS UAM Poznań

AZS UAM Poznań zapowiada, że sezonu nie skończy z długami, mimo że I liga spadła Wielkopolanom niemal z nieba. Akademicy rozpoczęli przygotowania do pierwszego sezonu na zapleczu ekstraklasy.

Do podopiecznych Damiana Lisieckiego los uśmiechnął się 1 sierpnia. Zespół wygrał losowanie zaproponowane przez PZPS i cudem trafił do I ligi, wypełniając wolne miejsce po Siatkarzu Wieluń, który wycofał się z rozgrywek przez problemy finansowe. AZS miał kilkanaście dni, aby skompletować pierwszoligowy skład. - Zespól zbudowaliśmy szybko, lecz decyzje były przemyślane. Na rynku nie zostało wielu zawodników. Wybraliśmy tych, na których było nas stać, ale nie są to przypadkowe osoby - mówi Damian Lisiecki, trener AZS.

W ekipie pozostało sześciu graczy, którzy w poprzednim sezonie wygrali grupę 1 II ligi: Michał Bukowski, Krystian Pachliński, Damian Piórkowski, Adam Józefczak, Bartłomiej Wojnowski oraz Kamil Karwowski. Dołączyli do nich dwaj nowi rozgrywający - Tomasz Walendzik i Łukasz Makowski. Z Jokera Piła do Poznania przenieśli się przyjmujący Łukasz Ożarski oraz środkowy Dawid Wojdyński. Z Siatkarza Wieluń ściągnięto Martina Vlka. Nowym libero będzie Mateusz Radojewski, przyjmującym Mateusz Mędrzyk, a atakującym Tomasz Rutecki.

Akademicy treningi rozpoczęli w poniedziałek 20 sierpnia. W planach mają trzy wrześniowe turnieje towarzyskie w Sulęcinie, Bielsku-Białej oraz Nysie. Drużyna planuje również krótkie pięciodniowe zgrupowanie na Śląsku.

- Przez kilka lat byłem skoszarowany w II ligach, więc poziom I ligi będzie dla mnie niespodzianką. Grają w niej siatkarze z nazwiskami, którzy wcześniej występowali w ekstraklasie, ale nie wiem, w jakiej formie są teraz. Po turniejach będę miał jakiś pogląd na możliwości rywali, chociaż w sparingach nikt do końca nie odkryje kart - prognozuje Lisiecki.

AZS jest niespodziewanym beniaminkiem I ligi, ale trener zapowiada, że nad drużyną nie zbierają się czarne chmury. - Jestem po rozmowie z władzami uczelni i nie widzę opcji, żeby pojawiły się problemy finansowe. Drugą ligę skończyłem bez długów i tak samo chce skończyć pierwszą - tłumaczy Lisiecki. - Przedstawiłem już władzom uczelni, jakie mamy potrzeby. Nie są one wysokie jak na I ligę - dodaje.

Poznański zespół otrzymał do końca roku kalendarzowego 50 tys. złotych miejskiej dotacji. - Miasto na pewno straciło stabilizację przez dużą imprezę, jaką było Euro. Mam nadzieje, że nie tylko piłka nożna będzie oczkiem w głowie Poznania - kończy trener.

Źródło artykułu: