Wiktorowicz: Żeby wygrywać w pierwszej lidze, trzeba się solidnie napracować

Siatkarki Chemika Police po raz kolejny potwierdziły opinię, że nazwiska nie grają. Naszpikowany gwiazdami zespół z Polic musiał się mocno namęczyć, aby zdobyć punkty w meczu z beniaminkiem z Krakowa.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski

Zespół Chemika Police, który miał zdominować rozgrywki, w dwóch pierwszych meczach więcej punktów stracił, niż zdobył. Bilans ten jest o tyle sensacyjny, że podopieczne trenera Mariusza Wiktorowicza dotychczas grały z beniaminkami rozgrywek. W sobotni wieczór policanki co prawda wygrały swoje spotkanie, ale szkoleniowiec zespołu nie do końca zadowolony był z końcowego wyniku. - Szkoda, że grając we własnej hali przy wspierających nas kibicach nie udało się wygrać za trzy punkty. Potwierdza się reguła, że grające na pierwszoligowym poziomie siatkarki są bardzo ambitne i swoim zaangażowaniem udowadniają, że aby je pokonać trzeba się solidnie napracować. Od trzeciego seta zagraliśmy z prawdziwą sportową złością co przełożyło się bezpośrednio na nasze zwycięstwo w całym spotkaniu - powiedział po meczu Mariusz Wiktorowicz w wypowiedzi dla serwisu chemik-police.info.

Jedną z bohaterek meczu z AGH Galeco Wisłą Kraków była Izabela Śliwa, która w trakcie meczu zastąpiła słabiej dysponowaną Aleksandrę Krzos. - Iza Śliwa dała dzisiaj bardzo dobrą zmianę, zastępując naszą dotychczasową pierwszą libero Olę Krzos. Pokazała, że jest w dobrej dyspozycji i możemy na niej polegać - chwalił po meczu swoją podopieczną szkoleniowiec Chemika Police.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×