Rosjanie zdołali wygrać tylko jednego seta, ale pomogli im w tym rywale. - Generalnie w przyjęciu graliśmy świetnie, ale nie da się tego robić cały czas dobrze. Myślę, że zawiedliśmy trochę w ataku, mieliśmy swoje sytuacje. Chciałbym, żebyśmy zawsze przegrywali jednego seta, a w trzech pozostałych wygrywali - powiedział Michał Winiarski.
Trzecie zwycięstwo w Lidze Mistrzów oznacza komplet punktów i jest dobrym prognostykiem przed rundą rewanżową. - Bardzo się cieszymy, szczególnie że graliśmy u siebie i porażka tutaj przy tylu kibicach zawsze boli. Nie ma nic lepszego od odnoszenia zwycięstw w tym miejscu i zobaczenia uśmiechniętych fanów. Przede wszystkim my sami czujemy, że wykonaliśmy dobrą pracę - przyznał przyjmujący bełchatowskiego zespołu.
Mecz w Łodzi obserwowało 12 180 kibiców, trybuny były wypełnione niemal do ostatniego miejsca. Znalazła się także mała grupka sympatyków rosyjskiego zespołu. - Cieszymy się, że Atlas Arena jest naszą małą świątynią, a w sumie nie taką małą (śmiech). Przychodzi tutaj naprawdę dużo kibiców, jest fantastyczna atmosfera. Wcześniej woleliśmy grać na tej starszej hali (Pałac Sportu - przyp. red.), bo atmosferę czuje się tam dużo bardziej, natomiast tutaj z roku na rok jest coraz lepiej - podkreślił Winiarski.
Dobra postawa w europejskich pucharach to jedno, martwić natomiast mogą wyniki bełchatowian w PlusLidze. - Zaczęliśmy sezon od zwycięstwa, potem mieliśmy trzy porażki. Trzeba pamiętać o tym, że troszeczkę się pozmieniało nasze granie i nie do końca wszyscy wiemy, co mamy robić. Musimy wyćwiczyć pewne automatyzmy. Można powiedzieć, że graliśmy z całą czołówką, dwa mecze przegraliśmy sami, a nie przeciwnik wygrał. Wszystko jednak idzie w dobrym kierunku, trzecie zwycięstwo z rzędu cieszy - zakończył zawodnik.