Ostatni tydzień fazy grupowej Ligi Mistrzyń dla jednych był czasem wielkiej radości i zasłużonego sukcesu, dla innych - powodem do solidnego rozczarowania. W pierwszym wypadku mowa o siatkarkach Atomu Trefla Sopot, które po zwycięstwie na własnym terenie z włoskim Asystel MC Carnaghi Villa Cortese Volley awansował do fazy play-off prestiżowych rozgrywek. Mistrzynie Polski dokonały tego mimo zawirowań związanych ze zwolnieniem dotychczasowego szkoleniowca drużyny, Jerzego Matlaka. Wygląda jednak na to, że nadmorska drużyna odnalazła w końcu swój rytm gry i po okresie chwiejnej postawy w Orlen Lidze obecnie może śmiało konkurować z ligową czołówką o najwyższe cele. Wydatny wkład w odrodzenie sopocianek ma obecny pierwszy szkoleniowiec Atomu, Adam Grabowski, który jeszcze na czasów rządów trenera Matlaka w Sopocie odpowiadał za treningi swoich zawodniczek; jego praca przyniosła wyraźne efekty, zwłaszcza w będącym piętą achillesową Atomówek przyjęciu. Okazało się, że nie tylko Rachel Rourke potrafi zdobywać punkty w ekipie mistrza Polski...
Sęk w tym, że Australijka nie będzie mogła pomóc swoim koleżankom w spotkaniu z jej byłym klubem, Bankiem BPS Muszynianką Fakro Muszyna. Występu przeciwko zespołowi Bogdana Serwińskiego zabrania jej zobowiązanie wobec byłego pracodawcy, za złamanie którego siatkarce grozi zapłacenie horrendalnie wysokiego odszkodowania. O tym, jak brak Rourke zmniejsza siłę sopockiego ataku, można było przekonać się podczas pierwszego starcia obu zespołów w fazie zasadniczej, kiedy to muszynianki bez większych problemów odprawiły przeciwniczki 3:1. - To dla nas wielkie osłabienie, ale nie pozostaje nic innego jak dać sobie radę bez Rachael. Najważniejsze to nie denerwować się, grać konsekwentnie swoje - Izabela Bełcik wierzy w siłę Atomu.
Przeciwnik pozbawiony swojej głównej "broni" wydaje się być wymarzonym rywalem dla podłamanych przebiegiem pucharowej rywalizacji siatkarek z Muszyny. Wracając do wątku Ligi Mistrzyń, wicemistrzynie kraju znalazły się w gronie wielkich przegranych po porażce z Dynamem Moskwa. Co ciekawe, niektóre zawodniczki tuż po spotkaniu święcie wierzyły w to, że Bank BPS Muszynianka trafi do rundy pucharowej LM jako najlepszy zespół z trzeciego miejsca w grupie, lecz okazało się zgoła inaczej: to Asystel Villa Cortese zagra dalej w Lidze Mistrzyń, zaś muszyniankom zostaje znacznie mniej prestiżowy Puchar CEV. Nieudany podbój Europy sprawia, że drużynie znad Popradu zostaje obecnie koncentracja na zmaganiach w kraju. Wicemistrz kraju będzie chciał za wszelką cenę udowodnić, że wciąż zalicza się do ścisłego grona polskich potentatów i bez wahania będzie szedł do celu, jakim jest odzyskanie pierwszego miejsca na podium ligi. Zwycięstwo nad Atomówkami to jeden z ważniejszych przystanków do wykonania śmiałego zadania.
Sopocianki nie przegrały żadnej ligowej konfrontacji od 27 października, ale muszynianki mają wszelkie argumenty, by przełamać zwycięską passę niedzielnych rywalek. Pytanie tylko, czy w ich głowach wciąż będzie tkwić nieszczęsny piąty set starcia z moskiewskim Dynamem? Niewątpliwym argumentem na rzecz drużyny Atomu Trefla jest entuzjazm i wiara zespołu, pozostałe po historycznym zwycięstwie w LM, które mogą przełożyć się na postawę sopocianek w niedzielę. Wydaje się, że hit 11. kolejki Orlen Ligi będzie dobrą reklamą całej kobiecej siatkówki w Polsce.
Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna - Atom Trefl Sopot / niedziela, 16.12.2012, godz. 14.30