Leandro Vissotto uspokaja: Tym razem to była mała i krótka arytmia serca

Brazylijski atakujący Uralu Ufa Leandro Vissotto, który w środowym spotkaniu Superligi musiał opuścić plac gry, podał przyczynę swojej niedyspozycji.

W tym artykule dowiesz się o:

[i]

- Wiem, że doszły do was niepokojące wieści na temat mojego stanu zdrowia. To była tylko mała i krótka arytmia serca. Rozmawiałem z moim lekarzem i wszystko jest w porządku - [/i]poinformował na twitter.com, Leandro Vissotto.

Ból odczuwany przez Brazylijczyka w klatce piersiowej podczas meczu z VC Grozny, nie był niczym więcej niż strachem.

- Grałem bardzo dobrze i miałem 14 punktów w pierwszym secie. Pod koniec pierwszej odsłony, poczułem arytmię i położył rękę na szyi, aby sprawdzić tętno. Jako środek ostrożności opuściłem plan gry i udałem się do szatni - powiedział globoesporte.globo.com brazylijski atakujący Uralu Ufa.

W przeciwieństwie do pierwszej informacji podanej przez klub, zaprzecza, że ​​został zawieziony karetką do kliniki na badania.

- Całe zaplecze treningowe w Ufie jest dobrze wyposażone i zrobiono mi tam badanie EKG. Nie był potrzebny wyjazd do szpitala. Kilka minut później było w już porządku, więc obejrzałem resztę spotkania.

Na szczęście tym razem problem Leandro Vissotto z sercem okazał się być fałszywym alarmem / fot: volleyufa.ru
Na szczęście tym razem problem Leandro Vissotto z sercem okazał się być fałszywym alarmem / fot: volleyufa.ru

Po przybyciu do domu, reprezentant Brazylii skontaktował się z lekarzem, pod którego opieką był w kwietniu ubiegłego roku w Rio de Janeiro po wydarzeniu z półfinału Serie A.

- Doktor Jacob Atie zapytał mnie o szczegóły zdarzenia i powiedział, że to może się powtarzać, ale zapewnił mnie, że nadal mogę grać normalnie. Pamiętam, że podobna sytuacja nastąpiła przed operacją, ale wtedy arytmia trwała około trzech godzin. W środę skończyła się po pięciu minutach. Po prostu nie wróciłem do gry, gdyż wolałem "dmuchać na zimne" - zakończył Vissotto.

Komentarze (0)