Wieczorny sparing z GTPS-em Gorzów Wielkopolski radomianie rozegrali niemal z marszu. O godzinie 17.00 dotarli z Przemętu do Piły, a już piętnaście minut później zameldowali się na hali. Po podopiecznych Mirosława Zawieracza od początku widać było spore zmęczenie.
- Co tu dużo ukrywać. Chłopaki mieli przed oczami białe myszy. W piątek wieczorem mecz, w sobotę rano pięć setów, teraz kolejne. To musiało być odczuwalne na boisku, ale właśnie o to chodzi. Chcemy przyzwyczaić organizmy do maksymalnego zmęczenia. Jesteśmy teraz na takim etapie przygotowań, dlatego wynik nie ma większego znaczenia póki co - wytłumaczył trener.
Samo spotkanie od samego początku miało bardzo zacięty przebieg. Obie drużyny walczyły punkt za punkt, o czym najlepiej świadczą wyniki w poszczególnych setach. Tylko w drugiej partii radomianom udało się odskoczyć i zwyciężyć 25:18. W pozostałych, choć triumfowali w nich siatkarze z Gorzowa Wielkopolskiego, wynik do samego końca pozostawał sprawą otwartą. - To że przegrywaliśmy końcówki, było spowodowane głównie zmęczeniem. Inna sprawa, co oczywiście nas nie usprawiedliwia, to fakt, że na liniach nie ma sędziów, przez co gra często przypomina zwykłą treningową gierkę - stwierdził rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Zawieracz.
W spotkaniu z GTPS-em, oprócz kontuzjowanego Damiana Domonika, w składzie Jadaru zabrakło Jakuba Buckiego, Daniela Górskiego i Michała Chaberka. Jak zapewnił Zawieracz, wszyscy dostaną szansę w niedzielę, kiedy to o godzinie 11.00 Jadar Radom zmierzy się z Jokerem Piła.
Jadar Radom - GTPS Gorzów Wielkopolski 1:3 (24:26, 25:18, 31:33, 23:25)
Jadar Radom: Maciończyk, Kocik, Pawliński, Terlecki, Kosok, Owczarski, Stańczak (libero) oraz Żaliński, Małecki.