Markowa zagrywka: Ludzka odpowiedzialność

Trenera bronią wyniki, lecz tych Andrei Anastasiemu ostatnio brakuje. Powinien więc być zastąpiony, tylko kim? Może młody polski szkoleniowiec byłby idealnym rozwiązaniem?

Marek Knopik
Marek Knopik

Każdy obywatel świata w momencie osiągnięcia pełnoletności bierze pełną odpowiedzialność za swoje czyny. Dotyczy ona wielu dziedzin życia, w tym również wyników osiąganych w wykonywanym zawodzie. Raczej żaden szef nie będzie przedłużał współpracy z pracownikiem, który notorycznie nie spełnia warunków umowy i mówiąc wprost - zawodzi. Czy Andrea Anastasi, czyli człowiek zatrudniony w Polskim Związku Piłki Siatkowej, powinien otrzymać kolejną szansę od swojego pracodawcy, na czele którego stoi Mirosław Przedpełski?

Od chwili odpadnięcia reprezentacji Polski z domowego turnieju o mistrzostwo Europy, czyli przegranego barażu z Bułgarią, padły już tysiące, a może i miliony wyroków. Panująca opinia, że w Polsce jest tylu specjalistów, ilu sympatyków tej dyscypliny sportu, znów znalazła potwierdzenie. Ale czy to źle? W mojej opinii absolutnie nie! Gdzie jest dyskusja i zainteresowanie, tam są również sponsorzy. Wszyscy zaś wiemy, że bez ich kasy w obecnych czasach nie będzie nic, nawet naszej ukochanej siatkówki.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Na temat polskich kibiców można powiedzieć jeszcze więcej dobrego. To oni uratowali dla naszej ojczyzny polsko-duńską imprezę, bo byli jej jedynym pozytywnym aspektem. System rozgrywek zbyt zagmatwany, by nie powiedzieć niesprawiedliwy. Wobec ogromnej liczby sędziowskich pomyłek, brak możliwości korzystania z systemu challenge aż do fazy półfinałów woła o pomstę do nieba. Za te dwie rzeczy odpowiadają organizatorzy z CEV. Walka o medale na stadionie piłkarskim też wydaje się być pomysłem średnio udanym, no i wreszcie wynik naszej drużyny, inaczej zwany katastrofą. W tym ostatnim przypadku "na klatę" powinien go wziąć włoski szkoleniowiec biało-czerwonych.

Każdy z nas ponosi konsekwencje własnych pomyłek, tych drobnych i tych znacznie ważniejszych. Andrea Anastasi zawiódł po raz kolejny i powinien go spotkać podobny osąd. Dołączam do tej części fanów, którzy nie widzą już możliwości prowadzenia przez niego kadry, tak jak on nie widzi własnej winy w zaistniałej sytuacji. Nie będę tutaj roztrząsał co mógł zrobić lepiej, lub co na pewno zrobił źle, bo to on podejmował decyzje, które miały prowadzić naszych orłów do sukcesu. Był w tej drużynie alfą i omegą z celem osiągnięcia dobrych wyników. Zabrakło tego, czym szkoleniowiec może się obronić.
Tym panom już dziękujemy Tym panom już dziękujemy
Do tej pory największe sukcesy w historii reprezentacja polskich siatkarzy osiągała pod wodzą nie obcokrajowca, lecz Huberta Jerzego Wagnera. Zaledwie 32-letni "Kat" objął kadrę w 1973 roku i już rok później triumfował wraz z nią w mistrzostwach Świata w Meksyku. Po kolejnych dwóch latach doprowadził Polskę do olimpijskiego złota. Tamte czasy znam tylko z opowieści, ale jestem pewien, że wtedy ktoś mocno zaryzykował stawiając w roli szkoleniowca tak młodego człowieka z zerowym doświadczeniem w tej roli. Historia pokazuje, że się opłacało. Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa, więc może warto spróbować raz jeszcze. Przecież mamy w Polsce młodych trenerów z papierami, a to, że nie są jeszcze znani i cenieni na całym świecie to żaden problem. Za rok mogą być, bo historia lubi się powtarzać. Może Andrzej Kowal?
A może Andrzej Kowal dorównałby A może Andrzej Kowal dorównałby "Katowi"
Marek Knopik
Czy Anastasiego powinien zastąpić polski szkoleniowiec?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×