Pierwszą kolejkę Orlen Ligi kończył pojedynek w Dąbrowie Górniczej, w którym pewnie triumfowały gospodynie. Trudniejsza zagrywka, lepszy blok i większa skuteczność ataku - to niektóre z powodów szybkiego, bo trzysetowego zwycięstwa siatkarek Tauronu MKS. Po końcowym gwizdku sędziego trener Maciej Kosmol zebrał swoje podopieczne, do których wygłosił długą przemowę. Jednak nawet najdłuższa rozmowa nie zamaże obrazu gry legionowianek, w której najwięcej było błędów.
Mówi się, że dobra inauguracja ligowych rozgrywek jest ważna, gdyż potem zwycięskim drużynom gra się łatwiej. - Mam nadzieję, że nie jest ważna (uśmiech). Tak naprawdę same jesteśmy sobie winne, bo zrobiłyśmy masę błędów własnych, które były niewymuszone. Tak to wyglądało, jakbyśmy same grały przeciwko sobie. Na pewno to, co pokazałyśmy nie jest tym, co potrafimy, nie jest to maksimum naszych możliwości - przekonywała Berenika Tomsia.
W następnej kolejce Siódemka SK bank Legionovia podejmie Polski Cukier Muszynianka Fakro Bank BPS. Co legionowianki muszą zmienić w swojej grze, by zaprezentować się z lepszej strony? - Musimy się przełamać i do następnego meczu podejść inaczej, może trochę z bardziej chłodną głową i będzie dobrze - zaznaczyła.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Berenika Tomsia dotychczas występowała na pozycji środkowej bloku, a do obecnego sezonu przygotowywała się już jako atakująca. Spotkanie z MKS-em rozpoczęła jako atakująca i według meczowych statystyk atakowała ze skutecznością 30 proc. (7 piłek skończonych na 23, 6 zepsutych ataków).
Jak Tomsia czuje się na nowej dla siebie pozycji? - Jest dobrze. A skąd taka zmiana? Już dosyć długo nad tym rozmyślałam, praktycznie całą moją karierę, więc teraz skoczyłam na głęboką wodę i mam nadzieję, że wszystko będzie szło w dobrym kierunku - przyznała.