Niewykorzystana szansa bydgoszczan - relacja z meczu Transfer Bydgoszcz - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Siatkarze Transferu Bydgoszcz byli o krok od pierwszego zwycięstwa w tym sezonie, ale ZAKSA obudziła się w odpowiednim momencie i wróciła do domu z dwoma punktami.

Na inaugurację V kolejki PlusLigi w Bydgoszczy spotkały się zespoły Transfer i ZAKSY. Zdecydowanymi faworytami tego pojedynku byli przyjezdni, ale w bydgoskim zespole zadebiutował Carson Clark, którego forma była jedną wielką niewiadomą.

Początek pojedynku to badanie możliwości obu zespołów i walka punkt za punkt, bo prawdziwa rywalizacja zaczęła się dopiero po przerwie technicznej. Dzięki dobrym zagrywkom Marcina Walińskiego i skutecznej ofensywie bydgoszczanie wyszli na prowadzenie 10:8, które szybko wzrosło do trzech punktów (16:13). W ataku dobrze prezentował się Yasser Portuondo i przede wszystkim Carson Clark, który już od pierwszych akcji pokazywał, że jest prawdziwym wzmocnieniem Transferu. Po powrocie na boisko gospodarze nie zwalniali tempa i wydawało się, że ZAKSA nie znajdzie już recepty na dobrze dysponowanych bydgoszczan. Nic bardziej mylnego, bo kędzierzynianie szybko wrócili do gry. Do skutecznego w ataku Dominika Witczaka kolejne punkty dokładali jego koledzy, a Transfer zaczął popełniać coraz więcej błędów. Po dwóch kolejnych zepsutych akcjach gospodarzy kędzierzynianie wyszli na prowadzenie 20:19 i nie oddali już go do końca partii. Bydgoszczanie próbowali jeszcze wyrównać, ale w decydującej akcji nie pomylił się Dick Kooy i ZAKSA wygrała 25:23.

Drugi set zaczął się zdecydowanie po myśli bydgoszczan, którzy po ataku Jana Nowakowskiego wyszli na prowadzenie 4:2 i szybko zaczęli je powiększać. Błędy tym razem mnożyły się po stronie przyjezdnych, a siatkarze Transferu grali jak w transie. Cały czas dobrze funkcjonował atak gospodarzy, głównie za sprawą Walińskiego i Clarka, dzięki czemu na drugiej przerwie technicznej bydgoszczanie mieli już siedem punktów przewagi. Przy stanie 18:12 Sebastian Świderski poprosił o przerwę i krótka rozmowa z zawodnikami przyniosła efekt. Przewaga gospodarzy szybko zaczęła topnieć, bo ZAKSA wygrała kolejne cztery akcje i dopiero Waliński przerwał tę serię (19:16). Kluczowa dla tej partii okazała się długa wymiana, którą skutecznym blokiem zakończył Transfer (22:19). ZAKSA nie podniosła się już po tym ciosie, a dzieła dopełniły dwie punktowe zagrywki Clarka i bydgoszczanie wygrali 25:20.

Trzecia partia zaczęła się od błyskawicznego prowadzenia Transferu 3:0, ale ZAKSA jeszcze szybciej skontrowała, wygrywając kolejne cztery akcje. Kibice w "Łuczniczce" przez dłuższy czas oglądali walkę punkt, ale po drugiej przerwie technicznej Transfer przypomniał o swojej dobrej grze z poprzedniego seta. Po asie serwisowym Walińskiego i skutecznym ataku Clarka podopieczni Mariana Kardasa wypracowali sobie trzypunktową przewagę 14:11, a na przerwie technicznej wzrosła ona do czterech "oczek". Po powrocie na boisko Transfer miał niewielki przestój w grze, ale kędzierzynianie nie zdołali tego wykorzystać. ZAKSA nie grała źle, ale brakowało jej armat w ataku i nie zmieniło się to po wejściu do gry Grzegorza Boćka. Wygrana w tym secie dla siatkarzy Transferu była już tylko formalnością i bydgoszczanie mogli cieszyć się z pierwszego punktu zdobytego w tegorocznych rozgrywkach.

Carson Clark zaliczył udany debiut w PlusLidze, ale nie pomógł w zwycięstwie Transferu.
Carson Clark zaliczył udany debiut w PlusLidze, ale nie pomógł w zwycięstwie Transferu.

Bydgoszczanie na fali tego zwycięstwa czwarty set rozpoczęli prowadzenie od 5:2, ale ZAKSA tym razem nie pozwoliła gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł. Na przerwie technicznej Transfer miał jeszcze dwa punkty przewagi, ale po ataku Boćka to kędzierzynianie mieli o jeden punkt więcej (9:8). Transfer zdołał jeszcze przez chwilę zatrzymać napór rywala (11:9), ale po dobrych zagrywkach Jurija Gladyr przyjezdni wrócili na prowadzenie i wyraźnie złapali wiatr w żagle. Na drugiej przerwie technicznej ZAKSA miała trzy punkty przewagi i utrzymała to prowadzenie do końca seta. W kluczowym momencie kędzierzynianie skutecznie zablokowali rywali (22:18), a trzy błędy popełnione w końcówce partii przez bydgoszczan tylko ułatwiły przyjezdnym doprowadzenie do tie-breaka.

W tie-break lepiej weszli kędzierzynianie i chociaż Transfer zdołał wyrównać (3:3), to po chwili ZAKSA prowadziła już 6:3. Bydgoszczanie po przegranym secie wyraźnie stracili rytm gry, a ZAKSA zaczęła prezentować się tak, jak oczekiwał tego trener Świderski. Gospodarze nie mogli skończyć ataku i po bloku na Portundo przegrywali pięcioma punktami (3:8). Transfer starał się jeszcze ratowac sytuację, ale ZAKSA nie dała sobie wyrwać tego zwycięstwa i wygrała 15:10.

Transfer Bydgoszcz - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (23:25, 25:20, 25:19, 20:25, 10:15)

Transfer: Woicki, Portuondo, Jurkiewicz, Waliński, Nowakowski, Clark, Bonisławski (libero) oraz Wieczorek, Wika, Stysiał, Sieńko.
ZAKSA: Zagumny, Ruciak, Witczak, Gladyr, Kooy, Możdżonek, Gacek (libero) oraz Wiśniewski, Ferens, Bociek, Lewis.

MVP: Jurij Gladyr

Źródło artykułu: