Poszło łatwiej niż oczekiwali - relacja z meczu Indykpol AZS Olsztyn - Cerrad Czarni Radom

Nie było mikołajkowej fety w olsztyńskiej hali, bo też nie było wątpliwości, kto jest aktualnie w lepszej formie. Zespół Roberta Prygla znów udowodnił, że jest rewelacją pierwszej rundy PlusLigi.

Edyta Gwóźdź
Edyta Gwóźdź

Bezpośrednie starcie dwóch teoretycznie wyrównanych zespołów okazało się dużym rozczarowaniem dla miejscowych kibiców. Podejmujący Cerrad Czarnych Radom Indykpol AZS Olsztyn tylko momentami nawiązywał równorzędną walkę z podopiecznymi Roberta Prygla.

Początkowo nic nie wskazywało na taki obrót sprawy. Pierwszą odsłonę meczu gospodarze rozpoczęli z dużym animuszem, a wynik przez dłuższy czas był bardzo wyrównany. Kłopoty Akademików powoli zaczęły się uwidaczniać po dziesiątym punkcie. Zespół Czarnych coraz bardziej imponował mocną, regularną zagrywką. W tej sytuacji czy to Rafał Buszek, czy Grzegorz Szymański coraz częściej nadziewali się na stabilny blok przeciwników. Jednak gości w środkowej fazie seta stać było co najwyżej na dwupunktową przewagę. Jak tylko ją uzyskiwali, natychmiast AZS niwelował straty. Dopiero świetna zagrywka Wytze Kooistry dała radomianom cztery punkty przewagi i pierwszą piłkę setową. Wtedy jednak do walki w polu serwisowym włączył się Szymański i od stanu 20:24 doprowadził do 23:24. Miał też w górze piłkę na remis, ale zatrzymał go trójblok, dając tym samym radomianom zwycięstwo w pierwszym secie.

Druga odsłona miała już odmienny przebieg. Pobudzeni wygraną goście od pierwszych piłek rozpoczęli budowanie przewagi. Po ich stronie znakomicie funkcjonowały skrzydła, kończąc niemal każdą piłkę w pierwszej akcji. Odwrotnie niż u Akademików, którzy niedokładnie przyjmowali i nie byli w stanie poprawić wystaw skutecznym atakiem. Słabo spisujący się Pablo Bengolea już przy stanie 2:6 został zmieniony przez Piotra Łukę. Niedługo potem na boisku pojawił się Bartosz Krzysiek, bo Szymański od początku meczu prezentował się niepewnie, a ataki wykonywał jakby bez przekonania. Żadne roszady jednak nie pomagały. Radomianie w szybkim tempie budowali coraz większą przewagę. Wciąż znakomicie prezentował się Kooistra, a nie gorzej obaj przyjmujący, czyli Jakub Wachnik i Dirk Westphal. Mając komfort w postaci skutecznych skrzydeł Czarni ryzykowali też na zagrywce i świetnie spisywali się w bloku. Bezradni gospodarze przegrywali już 12:20, kiedy Krzysztof Stelmach sięgnął po jeszcze głębsze zmiany. Grzegorz Pająk zmienił Macieja Dobrowolskiego, a Buszkowi dał odpocząć Piotr Łukasik. Goście wygrali jednak swobodnie drugą partię.
Wytze Kooistra grał w Olsztynie po profesorsku, choć nie dostał nagrody MVP Wytze Kooistra grał w Olsztynie po profesorsku, choć nie dostał nagrody MVP
Po 10-minutowej przerwie gospodarze powrócili na boisko z Piotrem Łuką w składzie. Pozostali szóstkowi gracze zameldowali się z powrotem. W dalszym ciągu widoczna była lepsza skuteczność gości w ataku. W przeciwieństwie do AZS-u potrafili oni skutecznie zdobywać punkty nawet po mniej dokładnym przyjęciu. Na boisku wciąż brylował Kooistra. Od początku spotkania gra radomian nie opierała się na wyrafinowanych środkach, ale szybkie, dokładne wystawy Bartłomieja Neroja do skrzydeł przynosiły znakomity skutek. Mimo wszystko w trzecim secie gościom nie udawało się uzyskać przewagi, jak w dwóch poprzednich. Zapowiadała się emocjonująca końcówka i taka była. Po zablokowanym ataku Wachnika AZS uzyskał pierwszą piłkę setową. Dłuższą chwilę gra toczyła się na przewagi. Radomianie popełnili kilka błędów na zagrywce i w ataku, a gospodarze nie potrafili wykorzystać swoich szans. Ostatecznie decyzja sędziego o piłce niesionej zakończyła tę partię na korzyść olsztynian.
Grzegorz Szymański w sobotę lepiej spisywał się na zagrywce niż w ataku Grzegorz Szymański w sobotę lepiej spisywał się na zagrywce niż w ataku
Entuzjazm trybun z trzeciego seta nie przełożył się na grę gospodarzy w następnej partii. Wprawdzie rozpoczęli od wyniku 3:0, ale kolejne bloki na Szymańskim szybko wyrównały wynik. Znowu pojawił się na boisku Krzysiek, ale i on nie wniósł do gry większej wartości. Od stanu 7:7 olsztynian dopadła całkowita niemoc w ataku. Kolejni zawodnicy byli bądź to blokowani, bądź wyrzucali piłki w aut. W ten sposób przy łatwej zagrywce Adama Kamińskiego AZS stracił osiem punktów z rzędu. Gołym okiem było widać, że zespół Krzysztofa Stelmacha już się poddał i nie ma sposobu na "ugryzienie" przeciwnika. A ten konsekwentnie, choć bez fajerwerków robił swoje. W końcówce meczu przy bezpiecznym wyniku Kooistrę zmienił młody Bartłomiej Bołądź. Czarni Radom zasłużenie wywieźli z Olsztyna trzy punkty, udowadniając, że są w ostatnich kolejkach dużo lepiej dysponowanym zespołem.

Indykpol AZS Olsztyn - Cerrad Czarni Radom 1:3 (23:25, 17:25, 32:30, 17:25)

Indykpol: Dobrowolski, Bengolea, Buszek, Szymański, Oivanen, Hain, Żurek (libero) oraz Krzysiek, Łuka, Łukasik, Pająk

Czarni: Kooistra, Kamiński, Piovarci, Neroj, Wachnik, Westphal, Kowalski (libero) oraz Kędzierski, Ostrowski, Bołądź

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? [urlz=https://twitter.com/SiatkowkaSF]Na Twitterze też jesteśmy!

 [/urlz]
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×