Po ostatniej kolejce Orlen Ligi znów na tapecie pojawiła długa przerwa, która od nowego sezonu jest stałym elementem siatkarskich zmagań klubowych na najwyższym szczeblu w kraju. W Sopocie i w Łodzi to właśnie te 10 minut stało się punktem zwrotnym meczów, w których już 2:0 prowadziły zespoły Chemika Police i Beef Master Budowlanych Łódź. Po dłuższej przerwie kibice zgromadzeni w halach (i przed telewizorami, bo oba spotkania transmitowane były na żywo) oglądali już zupełnie inne spotkania, zakończone wyszarpanymi w tie-breakach zwycięstwami… Atomu Trefla Sopot i BKS Aluprofu Bielsko-Biała.
Zarówno policzanki jak i łodzianki miały więc prawo przeklinać czas spędzony w szatni po pewnym wygraniu dwóch pierwszych partii swoich meczów. Akurat w przypadku Budowlanych problem wydaje się mieć szerszy wymiar. W poprzedniej kolejce zespół prowadzony przez Adama Grabowskiego znalazł się w bardzo podobnej sytuacji w starciu z Polskim Cukrem Muszynianką Fakro Bankiem BPS Muszyna. Wtedy jednak sił wystarczyło, by w tie-breaku szalę zwycięstwa przechylić na swoją stronę.
Świadom tych najświeższych przypadków odwracania losów ligowych meczów postanowiłem bliżej przyjrzeć się rezultatom zmagań siatkarskich na polskich parkietach. Przyznam szczerze, że w obliczu ostatnich wyników Budowlanych i pierwszej w sezonie porażki Chemika, jestem moimi "odkryciami" mocno zaskoczony (a może nawet lekko zawiedziony?). Z awantury bowiem nici! Okazuje się, że łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej u pań i panów długa przerwa miała bezpośrednie przełożenie na podział punktów… zaledwie w 8 meczach! Przy łącznej liczbie 107 rozegranych dotychczas spotkań daje to raptem 7,5%. Co więcej, tylko w 3 przypadkach mecz ostatecznie wygrał zespół, który przed przerwą nie miał na koncie ani jednego ugranego seta (wspomniane BKS i Chemik oraz Jastrzębski Węgiel u panów, co też miało miejsce dopiero w poprzedniej kolejce). Dwukrotnie, mimo stanu 0:2, do tie-breaka doprowadziła Muszynianka, jednak ani jednego z tych spotkań wygrać nie była w stanie.
Jakby tego było mało, 44% (czyli prawie połowa) meczów ligowych w Polsce w sezonie 2013/2014 zakończyło się rezultatami 3:0 (lub 0:3). W świetle tych faktów naprawdę trudno mówić więc o tym, że długa przerwa odbija się negatywnie na formie czy postawie zawodniczek i zawodników. Oczywiście w przypadku zespołów o zbliżonym potencjale (jak chociażby w trójkącie Muszynianka-Budowlani-BKS) 10 minut oddechu, ale też możliwość przeanalizowania wydarzeń, które rozegrały się na boisku przed przerwą, może przyczynić się do zmiany obrazu gry. Dużo większą szansę na efektywne wykorzystanie otrzymanego czasu mają wtedy oczywiście zespoły, które przegrywają. Znacznie łatwiej bowiem analizować swoje błędy i szukać ich rozwiązań przegrywając, niż próbować diagnozować problemy przy solidnej grze i prowadzeniu 2:0.
W aspekcie sportowym długa przerwa może więc w jakimś stopniu wpływać wydajnie na poprawę atrakcyjności widowiska (choć jak pokazują przytoczone liczby stopień ten jest w praktyce raczej znikomy). Mniej zadowolone z takiego obroty sprawy będą na pewno prowadzące i liczące na szybkie zakończenie spotkania zespoły, ale nie pozostaje im nic innego jak tylko przystosować się do nowych warunków i być w stanie po 10 minutach udowodnić swoją wyższość.
Długa przerwa ma jednak jeszcze inny wymiar (kluczowy zapewne z punktu widzenia organizatorów rozgrywek). - Ja będę bronił decyzji władz ligi, bo wiadomo, że siatkówka jest dzisiaj bardzo skomercjalizowana i niestety idzie w tym kierunku, że ta przerwa jest potrzebna, choć może jeszcze dzisiaj nie jest wykorzystywana tak, jak powinna być – powiedział w Łodzi po porażce z Budowlanymi Bogdan Serwiński, zwracając uwagę na finansowy wymiar przerwy. PlusLiga i OrlenLiga rozgrywane są w tym sezonie na ogół na przestrzeni czterech dni (piątek-poniedziałek). Daje to możliwość pokazania wielu meczów w telewizji, a co za tym idzie emitowania wielu reklam. Jeśli przełoży się to na większe wpływy do klubów z tytułu sprzedaży praw do transmisji, to skorzystać na tym powinna cała dyscyplina w kraju.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
W czasach wszechobecnego kryzysu, którym co i rusz straszą nas nagłówki krajowych i międzynarodowych mediów, każde zwiększenie wpływów do kas klubowych jest na wagę złota, zwłaszcza że w niektórych krajach, takich jak Turcja czy Azerbejdżan, pojawia się kapitał, sprawiający, że zespoły będące w przeszłości na peryferiach europejskiej siatkówki z dnia na dzień rosną w siłę i nie tylko zabierają konkurencji trofea, ale też (a może przede wszystkim) do woli penetrują nasze ligowe składy w poszukiwaniach najlepszych siatkarzy i siatkarek. Oby więc niedługo nie okazało się, że pieniądze sponsorów szturmujących nazwy naszych klubów ligowych (umiecie wyrecytować z pamięci pełną nazwę Muszynianki?) mogą nie wystarczyć, by w dłuższej perspektywie utrzymać przyzwoity poziom sportowy zespołów.
Jedno jest pewne: z 10-minutową przerwą trzeba nauczyć się żyć. Mało tego, można czerpać z niej wymierne korzyści sportowe i finansowe! Ciekawe tylko, kto w ostatecznym rozrachunku na tym "urozmaiceniu" faktycznie skorzysta najbardziej…
Zestawienie meczów Orlen Ligi i PlusLigi, które mimo prowadzenia jednego z zespołu 2:0 do przerwy, zakończyły się podziałem punktów:
Mecz | Wynik do przerwy | Wynik końcowy |
---|---|---|
Impel Wrocław - Muszynianka Muszyna | 2:0 | 3:2 |
Budowlani Łódź - Muszynianka Muszyna | 2:0 | 3:2 |
Atom Trefl Sopot - Chemik Police | 0:2 | 3:2 |
PGNiG Nafta Piła - Impel Wrocław | 2:0 | 3:2 |
Budowlani Łódź - BKS Bielsko-Biała | 2:0 | 2:3 |
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel | 0:2 | 2:3 |
AZS Częstochowa - AZS Olsztyn | 2:0 | 3:2 |
Jastrzębski Węgiel - AZS Politechnika Warszawska | 0:2 | 3:2 |
Marcin Olczyk