Jakub Jarosz: To jest piękno sportu

Lotos Trefl Gdańsk przełamał złą passę sześciu porażek z rzędu i pokonał w pierwszym meczu tego roku Effector Kielce 3:0. Jakub Jarosz jest pewien, że to początek zwycięskiej serii gdańszczan.

Anna Kossabucka
Anna Kossabucka

Mecz z Effectorem Kielce ułożył się po myśli gospodarzy, którzy przez większość spotkania kontrolowali jego przebieg. Lotos Trefl prezentował urozmaiconą grę, a pewnie swoje ataki kończyli poszczególni zawodnicy zespołu. Nagroda MVP przypadła w udziale Jakubowi Jaroszowi, który nie krył zadowolenia z postawy drużyny po świątecznej przerwie. - Robiliśmy wiele rzeczy, niestandardowych, by scalić nieco zespół jeszcze bardziej ze sobą. Próbowaliśmy wszystkiego i w dużej ilości, żeby wrócić wypoczętym: żeby na boisko wejść ze świeżymi głowami, żeby skupić się na wygrywaniu, a nie powracać do tej serii porażek z zeszłego roku. Teraz myślę, że weszliśmy pozytywnie w ten 2014 rok - z nową energią i lepszą grą - mówił atakujący o przerwie świąteczno-noworocznej.

Najlepszy zawodnik w meczu z kielczanami wierzy jednocześnie, iż teraz przyjdzie czas na zwycięską serię Lotosu Trefla Gdańsk. - Wierzę, że teraz będziemy się mogli odkuć za porażki odniesione w pierwszej rundzie. Jestem pewien, że teraz będziemy tylko zwyciężać i będziemy mogli się zrewanżować za przegrane w pierwszej rundzie. To jest piękno sportu, że mamy taką możliwość - mówił z nutką bojowości w głosie Jarosz.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Atakujący reprezentacji Polski wspominał w innych wywiadach, iż jego zespołowi brakuje pewności siebie i to jest także jedna z przyczyn kolejnych porażek. Wydawałoby się jednakże, że wśród tak doświadczonych zawodników taki problem nie powinien mieć miejsca. - To jest normalne w sporcie, że jeśli się przegrywa kilka meczów z rzędu, to traci się nieco na pewności siebie. I problem ten będzie dotykał nawet największych sportowców. Także on wtedy zacznie wątpić w to, czy jest dobry czy nie. Najważniejsze dla nas jest jednak to, że mieliśmy okazję odciąć się nieco na kilka dni i nie zapędzić się w myśleniu o porażkach. Odpoczęliśmy i teraz każdy z powrotem uwierzył, że może dać dużo zespołowi - tłumaczy czołowy zawodnik Lotosu Trefla Gdańsk.
Teraz przed Lotosem Trefl kolejne spotkania ligowe - tym razem z BBTS-em Bielsko-Biała, a także zbliżający się Puchar Polski. Co jeszcze pragną poprawić gdańszczanie przed tymi pojedynkami? - Mamy jeszcze chwilę czasu, więc możemy się nacieszyć wygraną z Effectorem, ale zabieramy się zaraz za analizę zespołu z Bielska-Białej i oczywiście naszym celem jest zwycięstwo. Jeśli chodzi natomiast o puchar Polski, to na razie o tym zupełnie nie myślimy, ja się na tym zupełnie nie koncentruję. To w tym momencie nie jest nasz priorytet i na przygotowania do pucharu przyjdzie jeszcze czas - przekonuje atakujący gdańszczan.

Niedawno Jarosz miał okazję zagrać przeciw swojemu byłemu klubowi - ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle, która była ostatnim polskim klubem dla atakującego przed wyjazdem do Włoch. Na podstawie gry przeciwko byłemu klubowi najlepiej dostrzec różnice jakie zaszły w lidze. Jakie więc zmiany zauważa zawodnik w Pluslidze? - Myślę, że liga jest bardziej wyrównana. Jest więcej zespołów, które mogą napsuć faworytom krwi i zaskoczyć jakimś wynikiem. Mamy więcej niespodziewanych rezultatów i także w tej dalszej części tabeli są zespoły, które zaskakują i ciężko jest przewidzieć wyniki poszczególnych spotkań - zauważa Jarosz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×