David Konecny dla SportoweFakty.pl: Nie boimy się Jastrzębskiego Węgla

Atakujący mistrza Francji był zadowolony po losowaniu par w fazie play-off siatkarskiej Ligi Mistrzów, gdyż jego zespół uniknął rywala z Rosji czy Włoch.

- W tej fazie nie ma przypadkowych i słabych drużyn. Ta dwunastka była najlepsza w swoich grupach i to już o czymś świadczy. Dla nas przede wszystkim jest lepiej, że zagramy z polskim klubem niż rosyjskim czy włoskim. Nie boimy się Jastrzębskiego Węgla - przyznał David Konecny, atakujący Tours VB.

W środę brązowi medaliści PlusLigi zmierzą się z francuskim zespołem w ramach pierwszej rundy fazy play-off siatkarskiej Ligi Mistrzów. Czeski siatkarz jest jedną z czołowych postaci zespołu Mauricio Paesa. Reprezentant naszych południowych sąsiadów występuje w Tours już szósty sezon i ma na swoim koncie trzy tytuły mistrzowskie.

Konecny zwraca uwagę, że jastrzębianie mogą mieć sporo problemów z punktami odniesienia w hali Robert Grenon.

- Musimy spróbować wykorzystać atuty naszej hali, gdyż jest ona pod pewnymi względami specyficznym miejscem. Zawodnicy, którzy w niej nigdy nie grali mają na początku sporo problemów z przystosowaniem się do jej warunków. O jej trudności mogła się przekonać włoska Piacenza, którą pokonaliśmy w grupie - zaznacza czeski siatkarz.

Hala w Tours sprawi jastrzębianom problemy? (foto: CEV)
Hala w Tours sprawi jastrzębianom problemy? (foto: CEV)

Były gracz VK Ostrava pokusił się również o wskazanie atutów swojego obecnego klubu.

- Gramy bardzo dobrze jako zespół. Staramy się uzupełniać i walczyć w każdym meczu o zwycięstwo. Dysponujemy kilkoma nieźle serwującymi zawodnikami, którzy potrafią posłać trudne zagrywki. Dodatkowo naszym atutem powinna być dokładna gra w przyjęciu i obronie - wymienia trzydziestojednoletni siatkarz.

- Jastrzębski Węgiel to na pewno silna drużyna, która dysponuje wieloma klasowymi zawodnikami. Udowodnili swoją wartość wygrywając rozgrywki grupowe. Musimy przeanalizować ich mecze, bo na pewno mają słabe strony - kończy Konecny.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: