Nikt nie wie, czego można spodziewać się po drużynie Cuprum Lubin, która w tym sezonie debiutuje w PlusLidze. Po sześciu kolejkach dolnośląski beniaminek plasuje się na ósmej pozycji. Lubinianie na swoim koncie mają trzy zwycięstwa i tyle samo porażek.
[ad=rectangle]
Mecz z zespołem Cerradu Czarnych Radom był dla lubinian szansą na zrehabilitowanie się za porażkę w Warszawie. Team szkoleniowca Gheorghe Cretu wyciągnął wnioski z przegranego spotkania i w sobotę zaprezentował się zgoła inaczej. W odniesieniu zwycięstwa znacznie pomógł lubińskiej drużynie Dmytro Paszycki, który był prawdziwym motorem napędowym ambitnego beniaminka. To właśnie w ręce ukraińskiego siatkarza powędrowała statuetka MVP.
- Jestem bardzo szczęśliwy z tych trzech punktów, ponieważ w tej lidze sporo zespołów gra na tym samym poziomie. Wiedzieliśmy, że Czarni Radom, to dobry zespół. Wygraliśmy na własnym parkiecie, a to zdecydowanie poprawiło nasze morale po porażce z AZS Politechniką Warszawską i psychicznie czujemy się lepiej - przyznaje Jeroen Trommel, przyjmujący Cuprum Lubin.
W następnej kolejce dolnośląska ekipa zagra na wyjeździe z Effectorem Kielce. Drużyny spotkały się ze sobą już w sezonie przygotowawczym. Mecz rozegrany w ramach turnieju w Raciborzu zakończył się szybką wygraną lubinian.