Niemal przez całe spotkanie trwała wyrównana walka punkt za punkt. Decydujące okazały się jednak końcówki trzeciej i czwartej partii. Znakomite serwy Jakuba Jarosza oraz Michała Bąkiewicza przesądziły o zwycięstwie Skry. - Uspokojenie gry i mniejsza ilość błędów własnych zadecydowała o tym, iż trzy punkty jadą do Bełchatowa. W całym spotkaniu obserwowaliśmy jednak bardzo rwaną grę z obu stron. W końcówkach setów jednak dobrze opanowaliśmy element zagrywki. Michał Bąkiewicz tak właśnie zakończył trzecią odsłonę. Być może nasze doświadczenie też miało na to wpływ, aczkolwiek byliśmy mocno osłabieni, gdyż nie w pełni sił byli Antiga i Możdżonek - mówi Dobrowolski dla SportoweFakty.pl
Jednak jak na uczestnika Ligi Mistrzów, siatkarze Skry popełniali zbyt proste błędy. Zwłaszcza przy przyjęciu, kiedy świetnie zagrywał Martin Sopko, a Marcin Nowak skutecznie kończył ataki ze środka. - Siatkówka jest właśnie grą błędów. Naszym zadaniem jest to, aby je zminimalizować do minimum. Delecta była jednak równorzędnym przeciwnikiem dla naszego zespołu i to nie tylko w tym pierwszym wygranym secie, ale także w dalszej fazie meczu. Tak jak mówiłem wcześniej, o wygranej zadecydowały końcówki poszczególnych setów, choć do stanu 18:18 lepiej prezentowali się gospodarze - dodaje.
Jak na razie Delecta w tegorocznym sezonie zgromadziła zaledwie cztery punkty. Czy z taką grą jak w środę, bydgoszczanie mają szansę utrzymać się w PlusLidze? - Oczywiście, że tak. Walka o utrzymanie będzie się toczyć do samego końca. Tabela w tej chwili podzieliła się na dwie połówki. Do górnej strefy ostatnio dołączyła także Częstochowa. O spadku zadecydują bezpośrednie mecze pomiędzy drużynami z miejsc 6-10. Podopieczni Waldka Wspaniałego moim zdaniem mają jednak szansę na uniknięcie baraży - kończy Dobrowolski.