Wycinek z życia: Matej Kazijski - kolekcjoner trofeów nadal głodny zwycięstw

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński
Wkracza  nowa generacja

Odrębną historię stanowi przygoda Mateja z reprezentacją. Od zawsze zawodnik traktował występy w kadrze jako wielką nobilitację, sam często brał na swoje barki odpowiedzialność za wyniki drużyny narodowej. Po latach przeciętnych występów generacja młodych siatkarzy z Kazijskim na czele miała doprowadzić Bułgarię do światowego topu. Wielką rolę odegrał nowy trener Martin Stojew, do niedawna boiskowy kolega dla wielu reprezentantów (po latach krytykowany przez Mateja). Pod wodzą 43-letniego szkoleniowca bułgarska kadra okazała się rewelacją MŚ 2006, w których kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa. Bohater tekstu prezentował wówczas wielką formę - jego zagrywka wielokrotnie rozstrzygała o wynikach spotkań, a ataki Mateja sprawiały, że ręce same składały się do oklasków. Triumfalny marsz Bułgarów zakończył się dopiero w półfinale, w którym na ich drodze stanęli biało-czerwoni. W spotkaniu o brązowy krążek Kazijski i koledzy zdołali ograć Serbów i po 20 latach ponownie stanęli na mundialowym podium. Matej nie tylko otrzymał tytuł najlepiej zagrywającego, nominowano go również do nagrody MVP turnieju.

Reformator

Na kolejny sukces bułgarska siatkówka musiała poczekać trzy lata. Podopieczni ówczesnego trenera Silvano Prandiego sięgnęli po brąz ME 2009. Od tego czasu kadra nie jest w wskoczyć na podium wielkiej imprezy. Nie pomogło nawet zatrudnienie w roli szkoleniowca Radostina Stojczewa. Pomimo awansu na igrzyska olimpijskie w Londynie, coraz głośniej mówiło się o otwartym konflikcie Mateja z szefostwem federacji. Gwiazda bułgarskiego teamu zarzucała kierownictwu niewywiązywanie się z zobowiązań wobec zawodników i trenerów oraz złe zarządzanie finansami związku. Szale goryczy przelały próby zwolnienia trenera Stojczewa. 11 czerwca 2012 roku Matej ogłosił zawieszenie kariery reprezentacyjnej. - Moja decyzja miała pokazać, że wiele sprawy nie toczy się tak jak powinno. Bardzo żałuję, że nic się nie zmieniło od tego czasu. Sytuacja jest taka sama, a kto wie, czy nawet nie gorsza - wyznał rok po rezygnacji z gry w kadrze. - Najwyższy czas, by bułgarska siatkówka podążyła inną ścieżką. Jeśli pozostanie na obecnym kursie, zacznie powoli umierać. Mamy wiele problemów w sektorach młodzieżowych, które przenoszą się do drużyny seniorów. Kluby walczą o przetrwanie. Największe ekipy mają ogromne problemy finansowe. Myślę, że to efekty prowadzonej obecnie w kraju polityki. Nie ma jasno określonych zasad finansowania sportu, dlatego niewiele firm jest zainteresowanych wspieraniem siatkówki, która jest w kiepskiej kondycji - dodał.

Kolejni selekcjonerzy reprezentacji, czyli Najden Najdenow i Camillo Placi, próbowali przekonać Mateja do zmiany decyzji. Bezskutecznie. Obecny trener Plamen Konstantinow powołał nawet Kazijskiego na MŚ 2014, jednak siatkarz pozostał nieugięty. - Latem pojawiło się w temacie mojego powrotu do reprezentacji wiele plotek. Miałem spotkanie z nowym trenerem, Plamenem Konstantinowem i powiedziałem mu, że nie jestem gotowy aby wrócić, ale możemy powrócić do rozmów w przyszłości, jeżeli zajdą pewne zmiany - argumentował. Sprawy reprezentacyjne stoją w martwym punkcie i być może rozłąka z kadrą narodową potrwa jeszcze kilka lat.
Po wielu latach we Włoszech Kazijski opuścił Trentino na rzecz tureckiego Halbanku Po wielu latach we Włoszech Kazijski opuścił Trentino na rzecz tureckiego Halbanku
Jak najdalej od pracy

Co można powiedzieć o życiu pozaboiskowym Mateja ? Otóż Bułgar to typ domatora, który po całodniowych trudach najchętniej odpoczywa w domowym zaciszu. - Jestem raczej spokojną i zrelaksowaną osobą, ponieważ po całym dniu pracy czuję się bardzo zmęczony. Dlatego lubię spędzać czas w spokojnej atmosferze - w domu, z przyjaciółmi. Wolę odwiedzać mało zatłoczone i ciche miejsca. Natomiast kiedy rozgrywam mecz wyjazdowy, biorę ze sobą laptopa, by obejrzeć jakiś film - oznajmił. W wolnej chwili sięga po dobrą książkę, najchętniej wraca do lektury Szoguna. Jego wielkie zainteresowanie przykuwają także sporty walki. Kazijski nie jest także typem gracza, który przynosi pracę do domu. - Rzadko oglądam inne spotkania, jeśli już, to w przypadku, gdy występuje ktoś z moich przyjaciół. Nie jestem typem zawodnika, który czyta siatkarskiej strony i przegląda statystyki. Staram się nieco wyłączyć od całej otoczki - relacjonuje. W przeciwieństwie do wielu gwiazd siatkówki, ogranicza obecność i aktywność na portalach społecznościowych. - Oczywiście mam Facebooka, otwieram go dość często, ale tylko po to, by sprawdzić, czy coś ciekawego się nie zdarzyło. Generalnie nie należę do osób, które dzielą się swoimi przemyśleniami na swoich profilach, by utrzymywać relację z kibicami. Kto wie, może za kilka lat zmienię swoje myślenie - zapowiedział.

Osiągnięcia na arenie międzynarodowej nie sprawiły, że Bułgar wpadł w samozachwyt. Wręcz przeciwnie, z każdym rokiem dostrzega coraz więcej mankamentów swojej gry i za cel stawia poprawę niektórych elementów. - Zawsze byłem graczem z mocnym serwisem i dynamicznym atakiem, jednak czuję się zdecydowanie mniej pewnie w przyjęciu, nawet pomimo tego, że znacząco poprawiłem ten element w ostatnich latach. W początkach kariery zwykle byłem trzecim przyjmującym, który był wyłączany z odbioru tak często, jak to możliwe. Teraz przyjęcie jest obowiązkowe, ponieważ gramy systemem z trzema zawodnikami w defensywie - powiedział w czasie występów w Trentino.

Dekada Bułgara

Matej Kazijski to gracz, który w przeciągu dekady zmienił oblicze światowej siatkówki. Niemal każdy kibic tej dyscypliny na świecie, niezależnie od zakątka globu, kojarzy nazwisko bułgarskiego siatkarza. Jego atomowy serwis i efektowna, a zarazem efektywna postawa w ataku sprawia, że o Mateja biją się najlepsze zespoły klubowe na świecie. Kazijski, choć dopiero niedawno ukończył trzecią dekadę życia, jest już uznawany za jednego z najwybitniejszych siatkarzy w historii swojego kraju. Jeśli na jego drodze nie staną kontuzje, z pewnością jeszcze przez kilka sezonów może decydować o wynikach najważniejszych spotkań na Starym Kontynencie.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×