Trzynaście meczów fazy zasadniczej za nami, przed nami runda rewanżowa. Zaczyna się myślenie o fazie play off, liczenie punktów i zapewnienia z większości ust, że najważniejszym celem jest wejście do ósemki. Tyle że PlusLiga wprowadziła od tego sezonu nowy system rozgrywek, który zmienia myślenie o play off i o tej słynnej ósemce. Przyjrzyjmy się temu, co czeka nas za trzynaście meczów (a konkretnie za nieco mniej niż trzy miesiące).
[ad=rectangle]
Po zakończeniu fazy zasadniczej dzieli się zespoły faktycznie na osiem pierwszych i sześć dalszych i to jest jedno z niewielu podobieństw do minionych sezonów. Tyle, że te sześć dalszych wcale nie gra dalej nudnych i niepotrzebnych meczów o pietruszkę, tylko ma jeszcze szansę nawet na piąte miejsce. Jak to możliwe?
W pierwszej rundzie play off zespoły walczą wewnątrz dwóch grup. W ósemce mamy klasyczne ćwierćfinały według znanego wzoru (1 z 8, 2 z 7 etc), a dolna szóstka gra w parach 9 z 10, 11 z 14 i 12 z 13. Co jest ważną zmianą, wszystkie pojedynki pierwszej rundy wewnątrz ósemki toczą się do dwóch zwycięstw, zaczynając od jednego meczu u zespołu niżej sklasyfikowanego. A spotkania dolnej szóstki będą dwumeczami o zasadach podobnych do pucharów europejskich (w sytuacji równych punktów meczowych rozgrywany jest "złoty set"). Przegrani z meczów 11-14 i 12-13 grają już tylko jedną rundę, między sobą o miejsce trzynaste, a cała reszta idzie się bawić dalej.
W drugiej rundzie zespoły wygrane z ósemki rozgrywają normalne półfinały, do trzech zwycięstw i potem w trzeciej rundzie walczą o złoty i brązowy medal mistrzostw Polski, czyli wszystko tradycyjnie. Ale zespoły przegrane z ósemki łączą się w kolejne pary z drużynami z dolnej szóstki: przegrany 1-8 z wygranym 9-10, przegrany 2-7 z przegranym 9-10, przegrany 3-6 z wygranym 11-14 i przegrany 4-5 z wygranym 12-13. Wszystkie cztery pojedynki to będą dwumecze według zasad z pucharów europejskich. W trzeciej rundzie zwycięzcy tych pojedynków zagrają o miejsca 5-8, przegrani o miejsca 9-12. Wszystkie rywalizacje będą dwumeczami, a w czasie całej rundy play off będą one zawsze zaczynały się na boisku uczestnika niżej sklasyfikowanego w tabeli po fazie zasadniczej.
Co wynika z tych zmian dla uczestników naszych ligowych zmagań? Przede wszystkim to, że tylko dla zespołów z jednoznacznie medalowymi aspiracjami kluczowe jest wejście do ósemki, bo to nadal jedyna możliwa droga do półfinałów. Tylko czy kiedykolwiek zespół z takim aspiracjami wylądował poza ósemką? Jest to raczej niemożliwe. W tej chwili można powiedzieć, że mamy tradycyjną czwórkę plus drużyny z Gdańska i Bydgoszczy, czyli sześć drużyn, które mają realne szanse powalczyć o półfinał i one, jeżeli nie przydarzy się całkowita katastrofa, w ósemce spokojnie się znajdą. Cała grupa ze średniej półki w nowym systemie może powalczyć o dobrą lokatę nawet zaczynając od samego dołu tabeli, choć oczywiście będzie to wymagało więcej wysiłku. Z drugiej strony zespoły stanów średnich PlusLigi mają zwykle wąski skład i wypadnięcie jednego z kluczowych zawodników na styczeń i luty może zaowocować porażkami i zjazdem w tabeli. W starym systemie było by już po zabawie, w nowym mogą swego siatkarza doprowadzić do zdrowia i jeszcze zawalczyć o wysoką pozycję końcową. I vice versa, jak nie wchodzisz do półfinału to równie dobrze możesz skończyć na kompromitującej dwunastej lokacie.
Podsumowując, w nowym systemie runda play off to jest nadal emocjonująca walka na każdym poziomie, nie tylko tym medalowym. I znalezienie się w ósemce po fazie zasadniczej niczego jeszcze nie gwarantuje i nie przesądza. Patrząc po tym, jak niewiele dzieliło od siebie zespoły z miejsc 8, 9 i 10 rok temu, ta zmiana na pewno wyrównuje szanse i niweluje sytuację, w której jeden mecz (jak słynne spotkanie PGE Skry Bełchatów z Effectorem Kielce) tak bardzo wpływa na końcowy układ tabeli.
Druga zmiana o możliwych sporych konsekwencjach to skrócenie pierwszej rundy. W tym sezonie gra się w niej tylko do dwóch zwycięstw. Z jednej strony wszyscy byli znużeni tymi trzema meczami, często po 3:0, które trzeba było odbębnić pomiędzy bardzo nierównymi przeciwnikami o zupełnie odmiennych celach. Ale to tyczy najbardziej par 1-8 i 2-7. W dwóch pozostałych pojedynkach emocji bywało więcej, czasami więcej nawet niż w finale, jak pewnie pamiętają wszyscy kibice w Polsce. Jest kilka zespołów ze średniej półki, które są w stanie zagrać dwa świetne mecze nawet z bogatszym i teoretycznie lepszym zespołem, choć pewnie trzech już nie dałyby rady. Dlatego ligowi potentaci obawiają się tej pierwszej rundy i będą robili wszystko, żeby znaleźć się na pierwszym lub drugim miejscu tabeli, co zwiększa ich szanse na łatwiejszego rywala. Już nie wspominając o ewentualnej porażce w ćwierćfinale, to nawet granie trzech bardzo ciężkich i zaciętych spotkań na tym etapie może bardzo utrudnić życie zespołowi w dalszej drodze po medale.
Ważną nowością jest też system dwumeczów wprowadzony w większości rozgrywek play off. Zwycięstwa są punktowane tak samo jak w lidze, a o awansie decyduje liczba punktów meczowych (nie setów). W przypadku identycznej rozgrywany jest "złoty set". To rozwiązanie skraca pojedynki, dzięki czemu faza play off może być tak poszerzona. Jest też kolejnym elementem, który sprzyja awansowi tych niżej sklasyfikowanych, odbiera bowiem przywilej dwóch meczów na własnym boisku rywalowi. W zamian daje mu "złotego seta", ale to jest już mniejsza przewaga. Ten ewentualny decydujący set wniesie też wiele emocji, których czasami brakowało w potyczkach o miejsca inne niż medalowe, choć jednocześnie postawi wysoko poprzeczkę naszym sędziom ligowym.
Niewątpliwie nowy regulamin fazy play off wniósł wiele istotnych zmian, których konsekwencje i kluby i kibice ocenią w pełni dopiero po zakończeniu tego dość nowatorskiego eksperymentu. Ale zapowiada się pozytywnie i zmiany na papierze są w dobrym kierunku. Mimo, że nikt w Polsce nie chce uczestniczyć w Pucharze Challenge, który jest premią za piąte miejsce, to ta lokata sama w sobie jest cennym trofeum i dla większość plus ligowych zespołów sporym osiągnięciem. Dlatego dobrze się stało, że teraz aż 8 drużyn będzie miało szansę się o nią bić, niezależnie od tego jak poszła im faza zasadnicza. Dzięki temu druga część rozgrywek ligowych ma szansę być emocjonująca i atrakcyjna dla kibiców nawet na niższym poziomie. A czy tak się faktycznie stanie, ocenimy wszyscy na początku maja.
Ostatni nie grają o "satysfakcję", a najlepsi muszą się mobilizować.
Wg mojej oceny pomy Czytaj całość