Jakub Bednaruk: Tak się nie gra w siatkówkę

Trefl Gdańsk to zespół, w którym obaj rozgrywający mają za sobą grę w Jastrzębskim Węglu. W sobotnie popołudnie ani Łukasz Kruk ani Jakub Bednaruk nie byli jednak w stanie zagrozić swojemu byłemu zespołowi. Trener Wojciech Kasza dawał szansę obu zawodnikom, lecz mimo tego beniaminek poległ bez walki 0:3. - W żadnym elemencie nie mogliśmy im dorównać - mówił po meczu Bednaruk.

W tym artykule dowiesz się o:

Jakub Bednaruk rozpoczął sobotni mecz w kwadracie dla rezerwowych, lecz w związku z niekorzystnym obrotem sprawy szybko pojawił się na parkiecie. Niestety dla gdańszczan ani Łukasz Kruk ani Bednaruk nie potrafili odmienić gry beniaminka, który był tylko tłem dla dobrze grającego Jastrzębskiego Węgla. - Mecz się odbył i tyle. Przyjechaliśmy z innym nastawieniem. Wszystko mieliśmy pod górkę - autobus nam się zepsuł i jechaliśmy tutaj 16 godzin. Wydawało nam się, że to nas jakoś scementuje, ale nie potrafiliśmy się zebrać w sobie. Graliśmy po prostu słabo. W żadnym elemencie nie mogliśmy im dorównać. Nie można przecież mówić, że dorównaniem jest wynik 24:22. Oni kontrolowali cały mecz - powiedział Bednaruk.

Rozgrywający Trefla nie był w stanie wskazać jednej przyczyny, która powoduje że Trefl w bieżącym sezonie spisuje się grubo poniżej oczekiwań. - Najwyraźniej brakuje nam umiejętności. Mamy zawodników, którzy grali już kilka lat w różnych klubach a mimo tego gramy słabo. Jest ciężko, ale ja jestem cały czas przekonany, że na sam koniec wszystko to się odwróci. Mam nadzieję, że będzie dobrze i jakoś awansujemy do play off. Póki co gramy słabo na zagrywce i na przyjęciu. Ja z Łukaszem (Krukiem - przyp. J.K.) nie robimy wcale wielkiej siatkówki na rozegraniu - podkreślał.

W końcówce trzeciej partii Trefl wyraźnie wzmocnił zagrywkę, lecz okazało się że było już zbyt późno na odrabianie strat. Zauważył to także Bednaruk, który potwierdził, że element ten powinien być uruchomiony znacznie wcześniej. - W pewnym momencie zaryzykowaliśmy zagrywką, ale trzeba to było robić od stanu 0:0 a nie 18:12 dla nich. My mamy wyjść na mecz i ryzykować, tak powinna wyglądać siatkówka. My się troszeczkę boimy, to siedzi chyba w głowach. Przy każdym dotknięciu piłki jest dużo lęku. Wydaje mi się, że gramy często tak żeby tylko nie popełnić jakiegoś błędu. Jest jakiś strach - być może nie zaryzykuje i lepiej oddam. Tak się nie gra w siatkówkę - dodał Bednaruk.

W poprzednim sezonie doświadczony rozgrywający bronił barw Itasu Diatec Trentino, z którym sięgnął po mistrzostwo Włoch. W klubie z północnej Italii Bednaruk był jednak tylko zmiennikiem Nikoli Grbicia. - Nie podbiłem ligi włoskiej. Byłem, zwyciężyłem i wróciłem (śmiech) - przyznał. - Między tymi ligami jest przepaść, nie oszukujmy się. To tylko wszystko ładnie brzmi. Proszę spojrzeć na europejskie puchary. Ja przed sezonem mówiłem, że będę zadowolony jeśli jakiś zespół dojdzie wyżej w jakimś pucharze. A tak regularnie przegrywamy i to nie z czołowymi zespołami z ligi włoskiej czy rosyjskiej. Zauważyłem, że jest duża różnica pomiędzy tymi ligami. Począwszy od porannego śniadania aż do całej otoczki związanej z meczem - zakończył.

Źródło artykułu: