W pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu CEV z dobrej strony pokazały się wszystkie zawodniczki polskiej drużyny. Anna Kaczmar, która wybiegła na boisko w wyjściowej "szóstce" zaprezentowała się znakomicie. Precyzyjnie rozgrywała piłkę do koleżanek gubiąc blok rywalek i wprowadzając niepewność w poczynania Belgijek.
[ad=rectangle]
Najbardziej zadowolona z tak znakomitego występu PGE Atomu Trefla Sopot była Charlotte Leys, która nie mogła się doczekać, by zagrać przeciwko siatkarkom ze swojego kraju. - W tym momencie skupiamy się na rewanżowym spotkaniu 1/8, które rozegramy za tydzień w Belgii. Musimy pamiętać, że w czwartek brakowało w ich składzie dwóch zawodniczek: libero oraz najlepszej przyjmującej. Oczywiście jesteśmy faworytem i musimy przypieczętować awans do kolejnej rundy. W kolejnej fazie najprawdopodobniej spotkamy się z bardzo silnym włoskim przeciwnikiem (Imoco Volley Conegliano- przyp.red.). Ale nie wybiegajmy za bardzo w przyszłość (śmiech). Z każdym kolejnym meczem najważniejsze jest, abyśmy udoskonalały naszą grę. Każdy rozegrany set, czy mecz działa na naszą korzyść jeśli chodzi o budowanie zespołu – mówiła po pierwszym meczu w europejskich rozgrywkach zawodniczka.
Gea Happel Amigos Zoersel jest teraz w trudnej sytuacji, a szanse klubu na awans do kolejnej rundy są nikłe. Jeśli niderlandzkie siatkarki chcą zachować jakiekolwiek perspektywy na przedłużenie walki o przejście do kolejnej fazy to musiałyby w czwartek rozegrać niesamowity mecz. Ta młoda ekipa ma w sobie potencjał, ale czy będzie w stanie zagrozić podopiecznym Lorenzo Micelliego tego nie wiemy. Na pewno będzie walczyć do końca ku uciesze swojej i kibiców, którzy będą dopingować zespół, ale zawodniczki mają przed sobą niezwykle trudne zadanie do wykonania.
Duże nadzieje na lepszy występ są wiązane z powrotem do zespołu Katrien Gielen i Lise Schuerwegen. Przyjmująca i libero są ważnymi postaciami swojego teamu, ale ze względów zdrowotnych nie były w stanie wystąpić w poprzednim starciu. Ich rekonwalescencja przynosi efekty, ale nie wiadomo, czy siatkarki będą gotowe do gry. Bez tej dwójki szanse na wyrównaną grę z Atomówkami są niewielkie, jednakże Belgijki są waleczne, co już nie raz pokazały, a dodatkowego animuszu będzie im dodawał atut własnego boiska i wsparcie kibiców na trybunach.
Po drugiej stronie siatki sopocianki również szykują się na ciężką batalię. Mają już przewagę jednego zwycięstwa, co na pewno działa na ich korzyść i psychiczny komfort gry. Wiadomo, że siatkówka to nieprzewidywalny sport, a wynik często zmienia się jak w kalejdoskopie, ale brązowe medalistki mistrzostw Polski chcą pokazać, że zasługują na to, by zajść jak najdalej w europejskich pucharach. Znakomita postawa Katarzyny Zaroślińskiej, Brittnee Cooper i Agaty Durajczyk dodaje pewności siebie sopociankom. Atakująca niejednemu zespołowi zdążyła już napsuć krwi swoimi atakami, środkowa na siatce wyczynia cuda, czy to w ataku, czy w bloku, którym potrafi ochłodzić zapędy przeciwniczek na wyprowadzanie akcji przez jej strefę. Libero z kolei w defensywie porusza się, jak w transie podbijając piłki, które wydają się nie do obrony. Poza tym siatkarki otrzymują duże wsparcie od swoich koleżanek, które pomimo tego, że nie są na boisku wiodącymi postaciami to również mają wkład w ostateczne wyniki spotkań.
Polsko-belgijskie starcie zadecyduje o tym, kto dołączy do ćwierćfinalistów Pucharu CEV. Atomówki będą robiły wszystko, co w ich mocy, by wygrać ten mecz, ale wiedzą, że na swoim terenie ich rywalki będą groźniejsze. Kto awansuje do ¼ finału dowiemy się niedługo.
[b]Gea Happel Amigos Zoersel - PGE Atom Trefl Sopot / czwartek, 18.12.2014, godz. 20:30
[/b]