Choć ze świętym Mikołajem najbardziej kojarzy się Laponia, to jak przekonuje Mikko Oivanen, w Finlandii nie można mówić o żadnym szaleństwie. - Czasami kraje mają różne wyobrażenia na temat świętego Mikołaja w Finlandii, ale u nas wszystko odbywa się zwyczajnie. 24 grudnia po wspólnym posiłku dzieci otrzymują drobne prezenty. To nie podarki są wówczas najważniejsze, a spotkanie z rodziną. Nie mamy żadnego innego dnia, w którym wspominamy Mikołaja - zdradza atakujący. Co ciekawe, w ojczyźnie 28-latka najmłodsi nie wysyłają do świętego żadnych listów. - Dzieci mają wymarzone prezenty, ale swoimi oczekiwaniami dzielą się tylko z rodzicami - przyznaje Mikko Oivanen.
[ad=rectangle]
Wspomnienia świętego Mikołaja nie obchodzi się również w Niemczech. - Czasami w niektórych rodzinach 6 grudnia wystawia się przed dom buty. Następnego dnia dzieci znajdują w nich słodycze, ale nie prezenty. Na te muszą poczekać do 25 grudnia - zdradza Lukas Kampa. Próżno jednak tego dnia wypatrywać starszego pana z siwą brodą w czerwonym ubraniu. - Prezenty przynosi Dzieciątko Jezus, które wygląda jak mały aniołek. W mojej rodzinie wyglądało to tak, że szliśmy do kościoła i w międzyczasie sąsiad zapalał w naszym domu lampki, zostawiał prezenty. Rodzice natomiast udawali wielce zaskoczonych i mówili: "O zobacz, Dzieciątko właśnie nas odwiedziło". Wydaje mi się, że dość długo w to wierzyłem, przestałem, gdy miałem chyba siedem lat. W każdym razie zawsze po tym, jak już dostaliśmy prezenty, to razem z rodzeństwem wychodziliśmy przed dom i machaliśmy do Dzieciątka, dziękując mu za te wszystkie podarunki, które nam przyniosło. Podejrzewam, że rodzice mieli z nas niezły ubaw - nie ukrywa rozgrywający.
Czy w Niemczech przyjściu Dzieciątka towarzyszą specjalne przygotowania? - Podobnie jak w Polsce, dzieci tworzą listę prezentów, które najbardziej chciałyby otrzymać. Natomiast chwilę przed wyjściem do kościoła szykujemy szklankę wody i jakieś jedzenie, żeby Dzieciątko mogło się posilić - informuje niemiecki zawodnik. Z jakiego podarunku Lukas Kampa cieszył się najbardziej? - Dostałem na pewno wiele wspaniałych prezentów, ale w jednym roku był to stół do ping-ponga. Od następnego dnia wstawaliśmy z bratem o 6:15 i niemalże całymi dniami graliśmy. Rodzicom to wcale nie przeszkadzało, bo wstawili stół do piwnicy, więc nie słyszeli dźwięków z naszych rozgrywek. Można nawet powiedzieć, że byli szczęśliwi, bo mieli nas z głowy (śmiech) - wspomina 28-latek.
Jak Niemcy przygotowują się do świąt? - Bardzo popularne są jarmarki bożonarodzeniowe, które zaczynają się już na początku grudnia. Co roku nawet najmniejsze miasteczko organizuje taki jarmark, gdzie można kupić ozdoby choinkowe, prezenty czy słodycze. Podczas jarmarków można również spróbować grzanego wina - informuje siatkarz. Choć trudno w to uwierzyć, świąteczne szaleństwo w Niemczech zaczyna się jeszcze wcześniej niż w Polsce. - Pozostałe rzeczy są chyba dość podobne, jak wszechobecne mikołaje, lampki i ozdoby. Niektórzy mają poprzystrajane całe domy, dla mnie to jest przesada, wolę proste i subtelne dekoracje. W Niemczech już na przełomie września i października sklepy zaczynają sprzedawać bożonarodzeniowe ciasteczka. Natomiast od razu po świętach pojawiają się rzeczy związane z... Wielkanocą - mówi Lukas Kampa.
Jest natomiast kilka różnic, jeśli chodzi o przeżywanie Wigilii i Bożego Narodzenia. - W Boże Narodzenie dużo rodzin w Niemczech chodzi do kościoła na 16:00 lub 17:00, ponieważ dzieci biorą udział w jasełkach. Mamy także mszę o północy, ale ona jest raczej przeznaczona dla starszych. Po powrocie z kościoła w Boże Narodzenie niektóre rodziny zasiadają do stołu, u innych najpierw pojawiają się prezenty. Podobnie jak w Polsce, prezenty czekają pod pięknie ubraną choinką. Po kolacji śpiewamy kolędy - przyznaje rozgrywający. Niemcy mają także zupełnie inne wyobrażenie postu. - Typowymi niemieckimi potrawami na Wigilię są sałatka z ziemniaków i kiełbaski. Są to bardzo proste dania, bo tradycja mówi, że w tym dniu należy pościć. Dopiero następnego dnia zaczyna się takie prawdziwe świętowanie. Kamil Gutkowski mówił, że do północy w Wigilię w Polsce nie pije się alkoholu. W Niemczech czegoś takiego nie mamy, możemy pić, kiedy chcemy (śmiech) - dodaje niemiecki siatkarz.