- Tomek (Bonisławski - dop. red.) nie przyszedł na poranny trening i trener wykombinował, że ja zagram na libero. Od porannego treningu wiedziałem więc, że taka możliwość istnieje Wszystko zależało od tego, czy "Boni" poczuje się lepiej i wróci - wyjaśnił po spotkaniu z MKS-em Banimex Będzin Marcin Waliński, przyjmujący Transferu Bydgoszcz.
[ad=rectangle]
Dla 24-letniego siatkarz, był to pierwszy w sezonie występ na nowej pozycji. Wcześniej bowiem, kontuzjowanego Tomasza Bonisławskiego zastępował Andrew Nally, a po podpisaniu kontraktu rolę jego zmiennika pełnił także Dawid Murek. "Kipek" nie ukrywa, że w trakcie spotkania trudno było się przestawić na nową pozycje. - Czułem się strasznie dziwnie. Po przyjęciu ciągnęło mnie do ataku. Mam nadzieję, że to był tylko jednorazowy występ. W każdym razie założyłem na ten mecz nakolanniki, żeby to lepiej wyglądało - przyznał z uśmiechem Marcin Waliński. - Teraz, kiedy jestem przyzwyczajony do swojej aktualnej pozycji, ciężko jest się przestawić, żeby nie pójść do ataku, bloku czy serwisu. Wchodzi się, schodzi się, jest to trudne. Mam nadzieję, że w kolejnym meczu wrócę już na swoją pozycję.
Mimo problemów, zespół znad Brdy znakomicie poradził sobie w starciu z nieobliczalnym rywalem, który kilkanaście dni wcześniej, sięgnął po komplet punktów w wyjazdowym starciu z mistrzem Polski - PGE Skrą Bełchatów. Podopieczni Vitala Heynena w ostatnim meczu 2014 roku nie pozostawili złudzeń przeciwnikom, nie pozwalając im na zdobycie w żadnym z setów nawet 20 punktów. Tym samym bydgoszczanie zanotowali w grudniu komplet zwycięstw w sześciu rozegranych meczach (5 ligowych i 1 w Pucharze Polski - dop. red.). - Byliśmy w dobrej dyspozycji przed świętami, ale wiadomo, że po przerwie trzeba się bardziej skoncentrować na tym co się robi, bo ten okres odpoczynku robi swoje i czasami może wyjść kompletna klapa. My jednak wyszliśmy, zagraliśmy swój mecz i chociaż nie było to jakieś oszałamiające spotkanie w ataku, to chyba spełniliśmy założenia taktyczne. To było najważniejsze. Graliśmy umiejętnie floatem, systemem "blok-obrona" i to chyba były kluczowe elementy. Wiadomo, jak się gra serwisem, to wtedy łatwiej jest ustawić blok. Oprócz tego mieliśmy jeszcze obronę, która funkcjonowała bardzo dobrze. Środkowi popisali się kilkoma interwencjami, do tego doszła asekuracja. Było widać, że graliśmy bardzo mądrze, co przełożyło się na statystyki, choć nie wiem do końca jak one wyglądały.
Nowy rok jednak zaczyna się od trudnej przeprawy - na gościnnych występach w Gdańsku...