Siatkarska Szopka Noworoczna 2014: Ława, czyli Bal u Generała, cz. 2
Jak pewnie się domyśliliście, sytuacja jest naprawdę dramatyczna: wszyscy uczestnicy Balu zostali zamknięci przez Wielkiego Kodera w ogromnym telewizorze, który ma zostać zakodowany na wieki wieków, przez co siatkówka już na zawsze ma być dostępna jedynie dla tych, którzy zapłacą astronomiczne kwoty Koderowi. Wśród uwięzionych trwa panika i nerwowość, zaś sam główny zły naszej noworocznej szopki w zapamiętałym szale koduje wszystko, co tylko napotka.
Wielki Koder: Ten stół! To krzesło! Ten sufit! Dziurę w suficie też, jeszcze ktoś będzie chciał przez nią zobaczyć, co się tu dzieje! I okna, drzwi, kafelki, toalety, kieliszki, WSZYSTKO!
K.: To jest szaleniec! Chociaż z drugiej strony, gdyby wykorzystać jego dryg do zarabiania w związku... Oj, trzeba było z nim nawiązać współpracę nieco wcześniej...
Camillo: To ja może zadzwonię do redakcji, że raczej nie zdążę do zamknięcia numeru, bo właśnie nadchodzi koniec świata, jaki wszyscy znamy? To chyba niezły pomysł.
Krisztof (zrozpaczony): To jest jakaś granda! Ludzie będą musieli płacić bajońskie sumy, żeby mnie posłuchać!
Realista (z przekąsem): Chyba wręcz przeciwnie... Wszystko się wali, a tu jeszcze nie ustaliliśmy daty kolejnego zjazdu! A nasz statut nie przewidział możliwości nadejścia apokalipsy całej siatkówki, to trzeba będzie poprawić...
A.: Generale, zrób coś! Przecież niejednokrotnie wychodziłeś zwycięsko z pięciosetowych opresji!
Antiga (do Wielkiego Kodera): Panie Koderze, excuse-moi, ale miał być jeszcze jeden występ...
Wielki Koder: O nie! Nic za darmo! Nie macie prawa do żadnych występów!
Antiga: ... ale Kahol Kłos z Andrzejem Whoną mieli zaphezentować popisowy numeh muzyczno-taneczny...
Wielki Koder: A na tym da się zarobić?
Antiga wyjaśnia pobieżnie poufnie Koderowi, jak zasięg na Youtube i Facebooku oraz działalność gospodarcza oparta na tekstyliach przekłada się na dochody z reklam i marketingu.
Wielki Koder (z małymi dolarami w oczach): Ooo, to mi się podoba! To niech wystąpią, szybko zaśpiewają, a potem KODUJEMY! Buahahaha...
K.: Generale, to wszystko, na co Cię stać? Przecież niechybnie zginiemy!
Antiga: Spokojnie, spokojnie, sytuacja jest magnifique...
(Na scenę wychodzi duet sportowo-rozrywkowo-medialny Kłos&Wrona z utworem inspirowanym nieśmiertelną czołówką z Muppet Show)
Wszystkie kamery na nas!
Niech zacznie się już szał!
Niestraszna jest nam liga,
najlepsza w Polsce Skra!
Na złoto mistrzostw Polski
czekali tyle lat!
Idziemy w niezłe tango,
wie o tym cały świat!
Jeden to niezły jajcarz,
A drugi - z brodą chwat!
Sprzedaliśmy rywalom
(i fanom) wiele czap!
Karol: Zobacz, co tam na Instagramie!
Andrzej: Niesamowite, dodałem zdjęcie z naszego występu i już 2 tysiące serduszek! Tylu nie widział chyba nawet Zbigniew Religa!
(śmiech z offu)
Rozkoszni, śmieszni, młodzi
Szaleje żeńska młódź!
To do siatkówki miłość
Czy to po prostu - chuć?!
Wyrazy uwielbienia
słane ze wszystkich stron
Ile my mamy w necie
piętnastoletnich "żon"!
Andrzej: Nie uwierzysz! Kolejne opowiadanie w Internecie, autorstwa niejakiej "Nimfoskrzanki_98", gdzie żenisz się z Natalią Oreiro!
Karol: A zobacz to! "Kłosomaniaczka" narysowała nas na ślubnym kobiercu!
Andrzej: Łeee, ale jesteś brzydką panną młodą!
Karol: Haha, #beka!
Andrzej: #Hytysz!
Musimy grać ról wiele,
Jak na to znaleźć czas?
Sportowiec i mistrz świata
Oraz idol mas!
Nie wiemy już, co lepsze
Zresztą, jak wybrać tu:
Mieć piękny, złoty medal
Czy lajków wielki wór!
A zatem czas zaczynać
Dziewczyny piszczą, bo
Chłopaki dają czadu!
Niespodziany,
Zwariowany,
Socialmedialny,
Ekstremalny,
Boskie rany!
Kłos& Wrona Show!
W tym momencie w całej sali Pałacu słychać stąpanie, najpierw dość ciche, potem narastające w zastraszającym tempie. Parkiety i kafelki wręcz drżą od zbliżającej się wielkiej masy ludzi!
Antiga (z uśmiechem): Zaczyna się...
Do sali Pałacu wpadają setki... nie, tysiące... dziesiątki... setki tysięcy młodych fanek siatkówki i młodych siatkarzy, w pogoni za autografem, zdjęciem, selfie, buziakiem lub obietnicą zamążpójścia. Nikt na sali, włącznie z Wielkim Koderem, nie wie, co się dzieje!
Wielki Koder: Nie pozwalam! Co to za zbiegowisko! Koduję zbiegowiska! Nieee! Na pomoooooc...
Dziewczynka: Andrzeeeej, wyjdź zaaaa mnieeeee! Mama zawsze mówiła, że chciałaby mieć takiego zięcia!
Inna dziewczynka: Karooool! Podpiszesz mi się na plecach? A dokładniej na odcinku lędźwiowym?
Jeszcze inna dziewczynka: OMG, tu jest fajniej niż na Fejsie!
Tłum dziewcząt tratuje Wielkiego Kodera (oraz wszystko, co tylko napotyka na drodze do swoich idoli) i przewraca celę-odbiornik, co pozwala wszystkich gościom Balu czmychnąć w popłochu do swoich domów... Co więksi uczestnicy zabawy jakoś przedzierają się przez napierający tłum, natomiast ci mniejsi... Zostawmy ich, ważne, że wszystko kończy się dobrze!
Kniaź (odkodowany i uciekający): Uff, po raz kolejny nam się upiekło! To co, wracamy do siedziby? Ponoć prezentują dzisiaj nowe Audi dla zarządu, hehe...
Artur: AUDYT! Chodziło o to, że robią audyt!
Kniaź: Chryste, ja to mam sto pociech...
Antiga (uciekający z szybkością Renault Kangoo): Merde! Szahża jak pod Somosiehhą! Adieu, przyjaciele, polecam się na przyszłość!
Camillo (szybki pierzchający): Co tu się stało! Będę miał z tego reportaż na Grand Press i z dwustu nowych followersów!
Krisztof (prędko mknący na swoje ukraińskie włości): Kamilku, a może byśmy tak ochłonęli po tym wszystkim i wpadli na chwilkę do loży dziennikarskiej na małe interview z tonikiem?
Camillo: Wybacz, ale mam kolację z Andreą!
Tymczasem wszystko się rozpierzcha, ginie, niknie...