Siatkarska Szopka Noworoczna 2014: Ława, czyli Bal u Generała, cz. 2

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Akt ósmy: Wielki Koder Atakuje

Tymczasem na sali toasty, brawa, brzęk szkła.

Krisztof: Podobno Generał szykuje na sam koniec balu atrakcję godną samego mundialu! Ciekawe, co to może być?

Camillo: Wiem z bardzo dobrych źródeł...

Realista (z przekąsem): ... czyli z tureckich forów internetowych...

Camillo: ... że ma wystąpić sam Earvin N'Gapeth z potężnym, raperskim bitem i flowem! A zaraz po nim zespół Bajm.

Realista i Krzisztof: Jak to Bajm?!

Camillo: No co, zawsze występują przy takich okazjach.

Realista: W takim razie słabe te Twoje źródła, ten czupurny Francuz nie podałby Antidze nawet ręki, a co dopiero zgodził się na koncert! Krążą słuchy, że Generał zaprezentuje w pałacowym basenie jazdę na swoim ulubionym longboardzie!

Krisztof (rozmyślony): A może po prostu poleje bożole? To są atrakcje, nie żadne longbordy i smartfony. W razie czego to mogę po prostu wystąpić, zajmę wam dwie minutki, akurat przygotowałem felietonik o...

(nie dowiemy się, o czym miał być felietonik Krisztofa, bo oto w dachu Pałacu powstaje z hukiem i trzaskiem wielka dziura, przez którą na salę wpadają Kniaź z Arturem)

Zwolennicy: To oni!

Przeciwnicy: Boże, to oni...

Antiga: Sacre bleu, tehaz się zacznie...

Artur: Nie bójcie się, goście Generała! Przybyliśmy przez druty, wieże i strażnice, by ostrzec Was przed ogromnym niebezpieczeństwem, jakie czyha na cały kraj ze strony Wielkiego Kodera...

Goście: (nieme przerażenie)

Artur: ... ale wiemy, jak powstrzymać tego niecnego geniusza zbrodni na sporcie!

Goście: (aplauz i uznanie)

Kniaź (po cichu do Artura): Wiemy?

Artur (po cichu do Kniazia): Ja już skończyłem, teraz ty coś powiedz.

Kniaź: Yyy... oto przed Wami... Pan Prezydent! Wielki Dekoder, który dostarczył do Waszych domów wielki finał mundialu!

Pan Prezydent (znienacka): Ho, ho! Zrobię wszystko, by pomóc naszym ukochanym piłkarzom!

Goście, Kniaź i Artur: (lekkie zniesmaczenie)

Antiga: Encore to samo...

WTEM! Drzwi sali balowej wyłamują się z jeszcze większym hukiem niż dach i oto ukazuje się nam Wielki Koder! Długi, czarny płaszcz, trupio blada twarz z okropnym uśmiechem, wzrok ma szyderczy, zamiary plugawe, a zamiast kosy dzierży w ręce sporych rozmiarów pilot, którym koduje co i rusz wszystko, co napotka na swojej drodze.

Wielki Koder: Ha! Mam was wszystkich jak na widelcu lub na ekranie telewizora! Nie uciekniecie przed płaceniem ogromnych pieniędzy za wszystko, co kochacie!

Wielki Koder kieruje swojego pilota na Kniazia i Artura i... koduje im nazwiska!

K.: Tylko nie to! Czuję się gorzej niż po ostatnim kongresie FIVB...

A.: Jesteśmy zgubieni! Kryć się! Kryć się! Siatkarze do szatni, związkowcy do sal obrad, pozostali pod stoły!

Goście Balu kryją się, gdzie tylko mogą, ale Wielki Koder nie zna litości i koduje każdego z nich, przenosząc do ogromnej celi więziennej o wyglądzie typowego odbiornika telewizyjnego, śpiewając przy tym swoją popisową arię:

Aria Wielkiego Kodera:

Nic nie obchodzą mnie sportowe żądze!
Chcę mieć pieniążki, kasę, pieniądze!
Tam, gdzie wielkie hale i wierni kibice,
Wielkie pastwisko pełne krasul widzę
Które mogę doić niemal bez umiaru
By spływało do mnie mleko ślicznych walut!
Jak mnie cieszą wielkie świata widowiska!
Mistrzostwa, puchar, liga - sprawa oczywista:
Płać za oglądanie i kibicowanie,
Napoje i jedzenie, nawet oddychanie!
Kupujcie, konsumujcie, cieszcie swoje główki!
Moi drodzy, kochani... Chodzące złotówki!

Ale wasza siatkówka... Straszna, straszna nuda!
Każda z niej relacja jest paskudnie długa,
(można dzięki temu sporo reklam zmieścić,
Lecz przy tym ile pustej w widowisku treści!)
Dlatego z Koderami z wielkich telewizji
Skrócimy widowisko na korzyść transmisji!
Krótsze sety i przerwy, wtedy w każdym domu
obejrzycie mecz długi jak odcinek sitcomu!
Lecz wcześniej abonament, za kanał opłata,
Za komentarz i obraz... To mistrzostwo świata!
Przegrałem tylko walkę o niedawny finał,
lecz teraz wielki rewanż na was rozpoczynam!

Ktoś powie, że jest ze mnie wariat albo świrus,
Lecz nie jest przecież obcy wam pieniężny wirus:
Jakkolwiek na świat sportu na świecie nie spojrzysz,
Tam marki oraz brandy atakują oczy,
A nastawiając ucha, wrażliwy zmysł słuchu
Atakuje komenda: kupuj, kupuj, KUPUJ!
Może nie masz ochoty, nie masz też wyboru
Poddaj się więc troskliwej opiece sponsorów
Zapomnij, że masz z pustym portfelem kłopoty
I ciesz się swoim sportem... Mój ty... Mój ty... Złoty!

I oto się zaczyna nowa świata era:
Czas władzy i potęgi Wielkiego Kodera!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×