Przemysław Kawka: Takie wpadki już nam się nie zdarzą

Statystyk Chemika Police był pod wrażeniem postawy dąbrowskiego klubu w starciu z mistrzem Orlen Ligi. Przyznał, że czuje wielki sentyment do rodzinnego Dębowego Miasta.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Dla Przemysława Kawki, statystyka Chemika Police, wizyta w hali "Centrum" miała wymiar szczególny. W końcu przez lata pracował on w zagłębiowskim klubie pod wodzą swojego ojca, Waldemara Kawki oraz włoskiego trenera Nicoli Negro, przyczyniając się do sukcesów drużyny, między innymi dwukrotnego sięgnięcia po Puchar Polski oraz brązowe i srebrne medale mistrzostw Polski. - Jestem dąbrowianinem, dlatego zawsze kibicuję klubowi z tego miasta... oczywiście, z wyjątkiem spotkań, jakie rozgrywa z Chemikiem Police. Jest to moja praca, poza tym w naszym zespole każdy stara się dążyć do ustalonych przed obecnym sezonem celów. Zawsze wracam do tego miejsca z łezką w oku, w końcu przeżyłem z MKS-em kilka udanych sezonów pełnych sukcesów i okres spędzony tutaj to ważny fragment mojego życia - przyznał Kawka, który po sobotnim spotkaniu miał okazję spotkać się ze znajomymi z Dąbrowy Górniczej oraz rodziną.

Powrót Kawki w rodzinne strony nie przebiegł w całości po jego myśli. Mistrz Polski poniósł sensacyjną, pierwszą od 8 grudnia 2013 roku porażkę na ligowych parkietach. - Przegrana musiała przyjść prędzej czy później i nigdy nie jest to przyjemne uczucie, natomiast nie ulega wątpliwości, że zespół z Dąbrowy rozegrał fantastyczne spotkanie. Mam nadzieję, że ta porażka będzie dla nas ważnym impulsem do działania przed spotkaniem z Dynamem Kazań i po wyciągnięciu wniosków będziemy szli we właściwym kierunku - powiedział statystyk Chemika, który odniósł się także do niewytłumaczalnego przestoju w szeregach policzanek w trzecim secie, który kosztował je utratę punktu: - Myślę, że taka utrata koncentracji to tylko jednorazowy wypadek i w kolejnych meczach udowodnimy, że takie sytuacje nam się nie zdarzają. Personalnie jesteśmy niezwykle mocnym zespołem i jesteśmy w stanie powalczyć z tak uznanymi rywalami jak drużyna z Kazania, która w zeszłym sezonie wygrała wszystko, co było możliwe do wygrania - stwierdził. Rzadko się zdarza, by jakikolwiek zespół Orlen Ligi był lepszy od Chemika Police w bezpośrednim starciu pod względem bloku i procentu skutecznego ataku, a tak było w przypadku ostatniego występu Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza. Ponadto doskonałe zawody z mistrzem Polski rozegrały środkowe ekipy z Dębowego Miasta, Eleonora Dziękiewicz i Dominika Sobolska (MVP spotkania). - Dobre przyjęcie zespołu z Dąbrowy przełożyło się na poziom rozegrania Ozge Cemberci, co skutkowało naszymi problemami w grze blok-obrona. Nic nie zaskoczyło mnie, jeśli chodzi o postawę i największe atuty rywala, natomiast nasz zespół falował pod względem poziomu gry - podkreślił nasz rozmówca.

Syn Waldemara Kawki ma okazję współtworzyć rozbudowaną kadrę trenerską pod wodzą Giuseppe Cuccariniego, jednej z najwybitniejszych postaci w trenerskim fachu. - Jestem najmłodszym członkiem sztabu, dlatego od każdego ze współpracowników mogę nauczyć się wielu pozytywnych i przydatnych rzeczy. Co do trenera, jest to szkoleniowiec na najwyższym, światowym poziomie i nie chodzi tutaj tylko o względy taktyczne i techniczne, dochodzą do tego także jego umiejętności mentalnego przygotowania zespołu i jego podejście do pracy, które inspiruje zarówno nas, jak i zawodniczki. Klub jest świetnie zorganizowany, niczego nam nie brakuje i nie możemy na nic narzekać, jeśli chodzi o warunki pracy. A ja sam cieszę się, że w tak młodym wieku zdecydowałem się na przeprowadzkę do Polic, ponieważ mogę nauczyć się tutaj wielu fantastycznych rzeczy, które, mam nadzieję, zaprocentują w przyszłości - powiedział dąbrowianin.

Aleksandra Jagieło: Byłyśmy faworytkami, ale nikt nie wyjdzie i się nie podda

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×