W środę w Dąbrowie Górniczej miało miejsce "odrabianie zaległości", odbył się bowiem zaległy pojedynek 13. kolejki Orlen Ligi. Faworytkami starcia były gospodynie, które liczyły na zdobycie kompletu punktów. Zagłębiankom udało się zrealizować przedmeczowe założenia i pokonały rywalki z Ostrowca Świętokrzyskiego w trzech odsłonach.
[ad=rectangle]
- Przyjechałyśmy do Dąbrowy Górniczej, aby powalczyć z zespołem, który z pewnością jest od nas dużo lepszy pod każdym względem. Mimo to chciałyśmy się pokazać z dobrej strony - podkreśliła Barbara Bawoł, kapitan KSZO Ostrowiec SA. Podopiecznym Dariusza Parkitnego udało się pokazać z dobrej strony, jednak mogą one odczuwać pewien niedosyt. W dwóch partiach zaprezentowały bowiem skuteczną siatkówkę, lecz zabrakło im postawienia kropki nad "i".
W drugiej odsłonie KSZO, przed drugą przerwą techniczną, wypracowało sobie trzypunktową przewagę, która potem wzrosła. Przyjezdne prowadziły już 23:17 i... nagle stanęły. Nie były w stanie skutecznie wykonać żadnego ataku, a akcje kończyły błędami albo uderzeniami w blok. Zwycięstwo, które było tak blisko w zaskakującym stylu stało się udziałem siatkarek Taurona Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza.
- W drugim secie wiele wskazywało na to, że będziemy w stanie przeciwstawić się dąbrowiankom, jednak nie udało nam się skończyć bardzo ważnych piłek, które miałyśmy w górze. Zagrałyśmy bez pomysłu i myślę, że właśnie to było przyczyną porażki w tej odsłonie - wyjaśniła przyczynę niespodziewanej przegranej Bawoł. - Walczyłyśmy o każdą piłkę, jednak nasze rywalki były zdecydowanie lepsze i gratuluję im zwycięstwa za trzy punkty, które na pewno przydadzą im się do tabeli - dodała.