Ostatni mecz rundy zasadniczej PlusLigi, pomiędzy Cerradem Czarnymi a Transferem, był okazją do zaprezentowania umiejętności dla młodych zawodników. Jednym z tych, którzy do tej pory mniej pojawiali się na boisku, a w niedzielne popołudnie wyszli w pierwszej "szóstce", był Jakub Wachnik.
[ad=rectangle]
- Cieszę się, że dostałem od trenera szansę grania w całym meczu. To spotkanie było "o pietruszkę", więc można było sobie pozwolić na zmiany - zaznaczył leworęczny siatkarz. - Myślę, że po części tę okazję wykorzystałem, aczkolwiek były dwie końcówki, które mogliśmy przeważyć na swoją stronę - podkreślił.
Trudno z jego słowami się nie zgodzić - radomianie wygrali premierową odsłonę bardzo pewnie, bo 25:17, by na początku dwóch kolejnych prowadzić, ale ostatecznie przegrać do 22 i 23. W czwartym secie bydgoszczanie postawili kropkę nad "i", wywożąc komplet punktów z hali MOSiR-u.
[i]
- Fajnie by było, gdyby trzy sety wyglądały tak, jak ten pierwszy. Później pojawiły się błędy i trochę nerwów, grali praktycznie sami młodzi zawodnicy -[/i] podał pośrednią przyczynę porażki przyjmujący. - Graliśmy jak równy z równym, choć przeciwnik jest wyżej notowany. Nie wyszedł w pełnym składzie i były równe szanse - dodał.
- Wynik nie był istotny, ale w głowie na pewno pozostaje to, że mógł być inny - przyznał Wachnik. Podopieczni Vitala Heynena pokonali Czarnych po raz drugi w bieżącym sezonie. Przed własną publicznością zwyciężyli bowiem 3:0.
Już przed rozpoczęciem niedzielnego pojedynku było jasne, iż w pierwszej rundzie play-off Czarni trafią na Asseco Resovię. Pierwszy mecz zostanie rozegrany już w środowy wieczór. - Myślę, że powalczymy z Resovią. Mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie i jeśli otrzymam szansę grania, to ją wykorzystam - zakończył leworęczny zawodnik.