Demolka przez środek siatki - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn
W rewanżowym meczu ćwierćfinałowym o miejsca 5-12 kędzierzynianie pokonali ekipę Andrei Gardiniego 3:0. Wielką rolę w ich sukcesie odegrali środkowi Jurij Gladyr i Łukasz Wiśniewski.
Podbudowani wysokim triumfem Trójkolorowi weszli w kolejną partię w równie imponującym stylu, jak zakończyli poprzednią. Wydatnie pomogli im w tym jednak rywale. Podopieczni Andrei Gardiniego popełnili zatrważającą ilość błędów, a "kopalnię punktów" stanowił dla ekipy z Kędzierzyna-Koźla Bartosz Bednorz, słabo radzący sobie zarówno na siatce, jak i w elementach defensywnych. Po zaledwie kilku minutach walki było na tablicy świetlnej pojawił się już wynik 9:4 dla gospodarzy.
Tak łatwo przebiegający proces wypracowywania przewagi z czasem jednak nieco uśpił czujność podopiecznych Sebastiana Świderskiego. Po przeciwnej stronie ciężar gry na swoje barki wziął kipiący energią Lévi Alves Cabral i uczynił to bardzo skutecznie. Kilka dynamicznych zbić Brazylijczyka przyniosło olsztynianom zamierzony efekt, w postaci wyrównania stanu partii na 11:11. Chwilę później po raz kolejny okazało się, jak wielką wartość stanowią kędzierzyńscy środkowi. Gladyr wciąż nękał rywali swoją mocną zagrywką i skutecznym blokiem, zaś Wiśniewski robił co chciał w ataku (9/9!). Wobec tak świetnej gry tego duetu drużyna z Opolszczyzny odjechała rywalom na 21:16, by koniec końców wygrać drugiego seta 25:19.
Dwie bolesne lekcje nie pomogły graczom Indykpolu w wyciągnięciu na gorąco właściwych wniosków, które przełożyłyby się na poprawę poczynań w ich szeregach. Od pierwszych chwil trzeciej odsłona na parkiecie nadal rządziła i dzieliła ZAKSA. Głównym kilerem po jej stronie był Dick Kooy, lecz zagrożenie stanowili tak naprawdę wszyscy zawodnicy. Zgoła odmiennie sytuacja wyglądała po drugiej stronie siatki, gdzie jedynym, który cały czas utrzymywał dobry poziom był Cabral. Siatkarz z Ameryki Południowej w pojedynkę nie był jednak w stanie wiele wskórać, przez co miejscowi szybko uzyskali czteropunktową zaliczkę (10:6).
Ostatnich fragmenty pojedynku były już wyłącznie dobijaniem totalnie rozbitych gości. Swoje "pięć minut" miał rezerwowy atakujący kędzierzyńskiego zespołu Kay van Dijk , który godnie zastąpił niezbyt dobrze grającego Dominika Witczaka. Rozmiary triumfu Trójkolorowych w ostatniej partii (25:14) najdobitniej oddają różnicę, jaka panowała między poziomem gry w obu zespołach wtorkowego popołudnia.
Tym samym ZAKSA powalczy o miejsca 5-8, a jej pierwszym rywalem będzie Cuprum Lubin. W grze o miejsca 9-12 Indykpol zmierzy się natomiast na początek z Effectorem Kielce.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:17, 25:19, 25:14)
ZAKSA: Witczak, Zagumny, Gladyr, Wiśniewski, Kooy, Ruciak, Zatorski (libero) oraz Rejno, Loh, van Dijk
Indykpol: Dobrowolski, Bednorz, Zniszczoł, Hain, Ogurcak, Cabral, Potera (libero) oraz Łuka, Zatko
MVP: Łukasz Wiśniewski (ZAKSA)