Bez Cwetana Sokołowa, Swietosław Gotsewa, Todora Skrimowa oraz Teodora Todorowa reprezentacja Bułgarii przystąpiła do walki o awans do mającego się odbyć w Rio de Janeiro Final Six Ligi Światowej. W pierwszym meczu turnieju najlepszych drużyn II dywizji "Światówki" gospodarzom przyszło się zmierzyć z Belgami. Było to pierwsze spotkanie zespołów w tych rozgrywkach. Siatkarze z Bałkanów już poprawili swój wynik z zeszłego roku kiedy to zakończyli rywalizację podczas fazy interkontynentalnej, natomiast Red Dragons by poprawić ostatni rezultat musieliby awansować do finału.
[ad=rectangle]
Mecz rozpoczął się od serii pomyłek w polu serwisowym, a także w ataku po obu stronach siatki (3:4). Błędy w innych elementach Belgowie nadrabiali wytężoną pracą w obronie (5:8). Przerwa podziałała na gospodarzy mobilizująco, bo wznowienie przyniosło mocne ataki Wladimira Nikołowa. W grze Bułgarów wciąż było jednak zbyt wiele niedokładności zarówno w defensywie jak i na zagrywce (13:16). Kolejne akcje były pełne ciekawych wymian, które częściej kończyły się punktem dla graczy z Bałkanów (18:18). Więcej konsekwencji w końcówce zachowali jednak przyjezdni z Beneluksu i to oni wygrali pierwszą partię (23:25).
Nieporadne ataki zawodników Plamena Konstantinowa otworzyły wynik drugiej odsłony. Precyzją imponowali za to Belgowie, a w szczególności Sam Deroo (4:5). Na szczęście dla gospodarzy w trudnym momencie imponujące pięć asów serwisowych posłał Nikołaj Nikołow (10:5). Seria pozwoliła Bułgarom złapać swój rytm i poprawić skuteczność na skrzydłach (16:9). Goście nie mieli żadnych argumentów, które pozwoliłyby im powalczyć o wygraną w secie. Mimo zmian, przerw i waleczności w defensywie siatkarze Dominique Baeyensa łatwo przegrali odsłonę (25:14).
Pobudzeni zawodnicy znad Dunaju błyszczeli w polu serwisowym od pierwszego gwizdka trzeciego seta (4:1). Dzięki równie dobrej postawie w bloku zawodnicy w czerwonych strojach zdystansowali się od przeciwników (8:5). Za sprawą konsekwencji w ataku Władimira i Nikołaja Nikołowa przewaga jeszcze wzrosła (16:9). Zmienić sytuacje próbowali Gert van Walle i Sam Deroo, ale ich wysiłki na niewiele się zdały wobec szczelnego bloku rywali (25:18).
Kilka dobrych serwisów D'Hulsta na starcie czwartej partii przywróciło siaktarzom z Beneluksu nadzieję na osiągnięcie korzystnego rezultatu (0:4). Z czasem gospodarzom udało się jednak odrobić straty. Nie małą wpływ miały na to zagrywki drużyny Konstantinowa (7:8). W kolejnych akcjach tempo spotkania znacznie spadło (16:14). Red Dragons przestali wykorzystywać swoje szanse na kontrach, a chęć do walki w późniejszych wymianach odebrał im Nikołaj Nikołow. Wynik pozostawał jednak otwarty. Blok na Wiktorze Josifowie wprowadził zespoły w decydującą fazę seta (19:19). Ku radości tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach w końcówce lepiej sprawowała się drużyna z Bułgarii. Mecz zakończył uderzeniem z drugiej linii Todor Aleksiew.
Bułgaria - Belgia 3:1 (23:25, 25:14, 25:18, 25:20)
Bułgaria: Żekow (4), Nikołow W. (22), Aleksiew (16), Josifow (12), Penczew (5), Nikołow N. (16), Salparow (libero) oraz Gradinarow, Petkow (1), Iwanow, Agoncew.
Belgia: Deroo (14), Coolman (3), D'Hulst (2), Baetens (5), Van Walle (11), Verhees (9), Dejonckheere (libero) oraz Claes, Rousseaux, Depovere, Colson (1), Klinkenberg.