WP SportoweFakty: Jak drużyna zareagowała na porażkę w Superpucharze? Chemik Police dość mocno was potraktował w Zawierciu.
- Tak, ale my jesteśmy dopiero na początku drogi. Nie jesteśmy jeszcze do końca zgrane, bo niektóre dziewczyny niedawno wróciły z reprezentacji, tak jak Maret Balkestein-Grotheus. Niektóre z nas są po zabiegach i dochodzimy do siebie. W pełnym zespole trenujemy od niedawna. Ten mecz nam nie wyszedł, ale kolejne spotkania już nie będą tak wyglądały. Z biegiem czasu będzie coraz lepiej.
Odbudowanie przyszło szybko. Pojedynek z Developresem nie był dla was zbyt trudny.
- Taki zakładałyśmy scenariusz. Nie chciałyśmy tutaj stracić punktów, bo każde spotkanie jest na wagę złota. Ten mecz musiałyśmy wygrać. Szczególnie cieszy mnie nasza postawa w drugim secie.
W nim pokazałyście charakter. Tego na pewno zabrakło w meczu z Chemikiem.
- Przegrywałyśmy do pewnego momentu, ale udało nam się odrobić straty i wygrać tę partię w końcówce. Takie zwycięstwa budują zespół i dodają energii. Plan, który założyłyśmy na pojedynek z Developresem został więc wykonany.
[b]
Zagrywka była kluczem do zwycięstwa?[/b]
- Zdecydowanie tak. Bardzo dużo czasu na treningach poświęcamy na serwis. W spotkaniu z Chemikiem serwis zupełnie nam nie wychodził, ale w sobotę było już lepiej. To pokazuje, że potrzebowałyśmy czasu.
Jak wygląda sytuacja z twoim zdrowiem?
- Od niedawna trenuję normalnie. Ćwiczę z dziewczynami podczas zajęć, a nie indywidualnie, tak jak to miało miejsce jeszcze jakiś czas temu. Powoli zaczynam wchodzić w trening, choć do optymalnej formy jeszcze dużo mi brakuje. Jestem po kontuzji i wiem, że mam zaległości w treningach, na przykład w siłowni. Niedługo wszystko będzie w porządku.
Widać, że Lorenzo Micelli bardzo ostrożnie wprowadza cię do gry. Tak chyba powinno to wyglądać w przypadku takich kontuzji jak twoja.
- Wierzę trenerowi w stu procentach i mam do niego zaufanie. Wiem, że to, co robi ma jakiś cel. On na pewno ma rację.
Prezes PGE Atomu Trefla Sopot, Roman Szczepan Kniter, mówi o walce o najwyższe cele we wszystkich rozgrywkach. Czuć w zespole presję?
- Jesteśmy profesjonalistkami. Ja nie czuję presji. Każda z nas wie, jakie są cele. Mimo postawionych celów przez władze klubu, każda z nas sama z siebie chce coś wygrać. Po to gramy, po to wylewamy tyle potu na treningach. Czy byłoby takie założenie, czy nie, ambicja każdej z nas jest taka, że chcemy zdobywać medale.
Nie mogłaś pomóc reprezentacji Polski podczas mistrzostw Europy.
- Czułam duży żal z tego powodu. Siatkówka jest moim zawodem, ale także moją największą w życiu pasją. Mistrzostwa Europy były jednym z celów w mojej karierze, ale niektórych rzeczy nie da się przewidzieć. Przez kontuzję niestety ominęła mnie ta impreza. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie okazja, aby zagrać na takim turnieju.