Raul Lozano: Kosmiczny występ Murphy'ego Troya

Wicemistrzowie Polski przerwali trwającą od ośmiu meczów passę siatkarzy z Radomia. Dzięki sobotniej wygranej gdańszczanie zmniejszyli straty punktowe do prowadzących w ligowym zestawieniu zespołów.

Pojedynek byłych selekcjonerów - tak zapowiadane było sobotnie spotkanie pomiędzy Lotosem Treflem Gdańsk a Cerrad Czarnymi Radom. Po blisko dwugodzinnej walce, z trzech punktów cieszyli się podopieczni Andrei Anastasiego.

- To był znakomity mecz w naszym wykonaniu. Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na 29 obron po naszej stronie, które obrazują zaangażowanie moich podopiecznych. Oczywiście wielkie ukłony należą się również Murphy'emu. To jego drugi z rzędu rewelacyjny występ. Widać, że problemy z początku sezonu już całkowicie zniknęły - skomentował wygraną opiekun żółto-czarnych.

Amerykański zawodnik w meczu dziesiątej kolejki udanie skończył 29 z 43 ataków. Dołożył do swojego dorobku również trzy punktowe serwisy, za co w pełni zasłużenie zgarnął nagrodę MVP meczu. Klasę Murphy'ego Troya docenił również trener gości. - Gospodarze bez żadnych wątpliwości zasłużyli na pełną pulę. Kluczem do zwycięstwa był kosmiczny występ Troya. Procent jego skuteczności robi wrażenie! Rywale górowali również w innych elementach: zagrywce, przyjęciu, a moja ekipa nie broniła prawie żadnych piłek - ocenił Raul Lozano.

Sobotnia porażka doznana w Ergo Arenie przerwała znakomitą serię ośmiu zwycięstw z rzędu Cerrad Czarnych Radom. Wojskowi zapewniają jednak, że ich forma w dalszym ciągu będzie utrzymywała się na wysokim poziomie i czekają z niecierpliwością na mecz z PGE Skrą Bełchatów.

- Po tym meczu można być pod wrażeniem determinacji gdańszczan, którzy wyciągali w obronie niesamowite piłki. Następnie wyprowadzali zabójcze kontry i to właśnie dzięki tym dwóm czynnikom nie doprowadziliśmy do tie-breaka. Pomimo tej porażki, walczymy dalej. Liga trwa w najlepsze, a my jak dotąd prezentujemy się bardzo dobrze, co odzwierciedla sytuacja w tabeli. Liczyliśmy na jakąś zdobycz punktową w Gdańsku, ale niestety nie udało się. Z optymizmem patrzymy jednak na kolejne potyczki - przyznał Daniel Pliński.

Źródło artykułu: