Dwa tygodnie temu w łódzkiej Atlas Arenie bełchatowianie w trzech setach uporali się ze swoimi przeciwnikami z Belgii. Mecz, chociaż był zacięty, w pełni kontrolowała ekipa prowadzona przez Miguela Falaskę. Nie było więc wątpliwości, że w rewanżu ta drużyna również wystąpi w roli faworyta.
Początek pojedynku nie zwiastował wyraźnej przewagi PGE Skry Bełchatów. Obydwa zespoły grały zachowawczo, wymieniając się mocnymi ciosami ze skrzydeł. Z bardzo dobrej strony prezentował się atakujący Mariusz Wlazły, którego uderzeń nie byli w stanie zatrzymać gracze Knack Roeselare. Między innymi dzięki grze tego zawodnika, w środkowej części premierowej odsłony wielokrotnym mistrzom Polski udało się wypracować przewagę. Z akcji na akcję ich prowadzenie wzrastało, natomiast w szeregach przeciwników widać było sporą nerwowość, która objawiała się popełnianiem sporej liczby błędów we wszystkich elementach. W końcówce obraz gry nie uległ zmianie, a po pomyłce Pietera Coolmana bełchatowianie wygrali 25:19.
Drużyna z Bełchatowa kontynuowała swoją dobrą dyspozycję także w drugiej odsłonie. Już przed pierwszą przerwą techniczną udało się przełamać Belgów, którzy nie radzili sobie z zagrywkami PGE Skry Bełchatów. Wobec słabszej postawy swojej ekipy, trener Emile Rousseaux zdecydował się na roszady w składzie. Nie przyniosły one jednak oczekiwanego efektu, a przewaga podopiecznych Miguela Falaski konsekwentnie wzrastała. Prowadzenie aż jedenastoma "oczkami" pozwoliło polskiej ekipie na spokojne doprowadzenie tej partii do końca. Seta zakończył mocnym atakiem Michał Winiarski, pieczętując łatwe zwycięstwo bełchatowian w drugiej odsłonie (15:25).
Gospodarze przystąpili do trzeciego seta wyraźnie rozluźnieni. W ich grze widać było sporą radość, co natychmiast przełożyło się na wynik. Siatkarze Knack Roeselare pokazali się z bardzo dobrej strony, a dzięki temu udało im się odskoczyć na trzy "oczka". Pomyłki zawodników PGE Skry Bełchatów sprawiły, że rywale zdołali powiększyć prowadzenie, narzucając również swoje tempo gry. Na nic zdały się próby gości, aby doprowadzić do remisu. Tymczasem pewne zagrania Hendrika Tuerlinckxa nie pozwoliły na wyrównaną walkę. Ostatecznie Belgowie zwyciężyli 25:21 i przedłużyli swoje szanse w tym meczu.
Bełchatowianie nie mogli pozwolić sobie na stratę kolejnego z setów, dlatego od początku starali się przejąć inicjatywę na boisku. Sztuka okazała się o tyle trudna, iż przy stanie 6:7 kontuzji nabawił się libero Kacper Piechocki. Dopiero w środkowej jego części udało im się odeprzeć napór Knack Roeselare. Przewaga okazała się na tyle bezpieczna, iż udało się ją utrzymać do końca. Pojedynek zakończyła punktowa zagrywka Karola Kłosa (14:25).
Knack Roeselare - PGE Skra Bełchatów 1:3 (19:25, 15:25, 25:21, 14:25)
Knack: Trinidad, Tuerlinckx, Paulides, Coolman, Verhanneman, Van de Velde, Dejonckheere (libero) oraz D'Hulst, Dedeyne, Creus.
PGE Skra: Wlazły, Kłos, Wrona, Uriarte, Winiarski, Marechal, Piechocki (libero) oraz Milczarek (libero), Janusz, Gromadowski, Rodriguez.
Tabela grupy E Ligi Mistrzów:
Miejsce | Drużyna | Mecze | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1 | Cucine Lube Civitanova | 3 | 3-0 | 9:2 | 9 |
2 | PGE Skra Bełchatów | 4 | 3-1 | 10:4 | 9 |
3 | Knack Roeselare | 4 | 1-2 | 5:10 | 3 |
4 | Dukla Liberec | 3 | 0-3 | 1:9 | 0 |