Blain był pod wrażeniem meczu finałowego pomiędzy PGE Skrą Bełchatów a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Widać było, że PGE Skra zyskała sporo pewności siebie, pokonując dzień wcześniej drużynę z Rzeszowa. ZAKSA niesamowicie dobrze rozpoczęła finałowe spotkanie, pierwszy set to był prawdziwy pokaz umiejętności. O wszystkim jednak zadecydowała dopiero piąta partia, która była niesamowita. ZAKSA prowadziła przecież już pięcioma punktami, a mimo to rywale zdołali ich dogonić i uciec z opresji - podziwiał Francuz. - Ale to jest specyfika siatkówki, że tylko jeden zespół może być na tym szczycie i tylko jedna drużyna może wywalczyć puchar. W finale zarówno ZAKSA jak i Skra musiały dać z siebie wszystko bo w takich meczach, aby myśleć o zwycięstwie trzeba grać na maksimum swoich umiejętności. Myślę, że kędzierzynianie już czuli, że ten puchar jest na wyciągnięcie ręki, a jednak stało się inaczej. Muszą teraz zapomnieć o tej porażce i być może zastanowić się, w jaki sposób nie wypuszczać z rąk setów tak jak to się stało w piątej partii.
Z oczywistych względów przez trzy dni obserwowania rozgrywek doświadczony szkoleniowiec skupiał się przed wszystkim na kadrowiczach. - W finałowym spotkaniu niesamowicie moim zdaniem prezentował się "Zati" (Paweł Zatorski - przyp. red.), który zagrał naprawdę dobry mecz. Słowa uznania należą się też Rafałowi Buszkowi, który wcześniej nie miał szansy zaprezentować się na boisku. W finale zastąpił Kevina Tille i dał świetną zmianę. Jestem przekonany, że gdyby ZAKSA wygrała ten mecz, to Rafał zostałby wybrany MVP spotkania. Cieszę się z postawy kadrowiczów i tego, że udało im się wrócić już do optymalnej dyspozycji. Ich dobra gra jest niesamowicie ważna dla drużyny narodowej.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)