Przed rozpoczęciem rozgrywek PlusLigi niewielu sympatyków Jastrzębskiego Węgla spodziewało się, że zespół będzie w stanie z powodzeniem rywalizować o miejsce w pierwszej ósemce. Tymczasem po 18 kolejkach podopieczni Marka Lebedewa zajmują piątą lokatę i w dalszym ciągu mają realne szanse na włączenie się do gry o brązowy medal. Po wygranej w Gdańsku, strata siatkarzy z Górnego Śląska do zajmującego czwarte miejsce Lotosu Trefla Gdańsk wynosi bowiem tylko trzy punkty.
- Pierwsza część sezonu była bardzo dobra. Przez dłuższy czas zajmowaliśmy piąte miejsce. Ostatnio zagraliśmy trzy, może cztery gorsze spotkania, przegraliśmy z ZAKSĄ w Pucharze Polski 0:3, później w Bielsku-Białej męczyliśmy się i ostatecznie ponieśliśmy porażkę 2:3. W meczu z Asseco Resovią nie udało nam się ugrać nawet jednej partii. To był dla nas taki zimny prysznic. W meczu z Lotosem Trefl nie przestraszyliśmy się rywala, wyszliśmy na boisko z bardzo dobrym nastawieniem i to zaprocentowało - powiedział w rozmowie z serwisem pzps.pl libero jastrzębian Jakub Popiwczak.
Do zakończenia rundy zasadniczej pozostało osiem ligowych kolejek. W tym czasie podopiecznych Marka Lebedewa czekają potyczki między innymi na własnym parkiecie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, PGE Skrą Bełchatów oraz wyjazdowe z Cerrad Czarnymi Radom i Cuprum Lubin. Wyniki tych konfrontacji mogą zdecydować o tym, czy drużyna z Górnego Śląska zdoła wyprzedzić w klasyfikacji końcowej zajmujących obecnie czwartą pozycję siatkarzy z Gdańska. - Jakiegoś konkretnego celu nie mamy. Naszym celem jest po prostu jak najlepsze granie w każdym meczu i wygrywanie. Chcemy urywać punkty tym teoretycznie lepszym oraz starać się zwyciężyć wysoko z tymi teoretycznie słabszymi rywalami, z czym do tej pory miewaliśmy problemy - zapowiada Popiwczak.
Zobacz wideo: Trener Vive Tauronu: jestem dumny ze swoich zawodników
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.