Bełchatowianie mają za sobą trudne tygodnie, w trakcie których, przede wszystkim za sprawą problemów zdrowotnych, potracili sporo cennych punktów w rozgrywkach PlusLigi. Gładka porażka w Gdańsku z Lotosem Treflem i minimalne zwycięstwo w Częstochowie z tamtejszym AZS-em sprawiły, że podopieczni Miguela Falaski spadli w tabeli na trzecie miejsce. O triumf w PlusLidze w tym sezonie zagrają zaś tylko dwie najlepsze ekipy fazy zasadniczej.
- Jeśli w dalszym ciągu myślimy o walce o złoto to na pewno musimy wygrywać wszystko, co możemy, za trzy punkty, wiec przyjechaliśmy tutaj z dużymi nadziejami, ale wiemy, że pokonanie Jastrzębskiego Węgla będzie bardzo trudnym zadaniem - przyznał Mariusz Marcyniak. - Jesteśmy na dobrej drodze do wyleczenia się z wszystkiego - dodał młody środkowy PGE Skry Bełchatów w kontekście ostatnich problemów drużyny.
Najbliższy rywal żółto-czarnych latem przeszedł rewolucję kadrową, ale w rozgrywkach radzi sobie całkiem nieźle. Na rozkładzie ma już w obecnym sezonie mistrza i wicemistrza Polski. Stracił jednak sporo punktów w starciach z niżej notowanymi przeciwnikami i obecnie plasuje się na piątym miejscu w stawce.
- Rywale przed Pucharem Polski byli w pierwszej szóstce, więc zdecydowanie zaskakują. Jest to drużyna z nowymi w zasadzie zawodnikami na rynku, bo jak kilku siatkarzy znamy z gry w naszej lidze, tak kilku przybyło zupełnie nowych. Zespół prowadzony jest przez doświadczonego, bardzo dobrego rozgrywającego Michała Masnego i widać, że ten kolektyw wypalił - podkreślił 23-letni zawodnik.