Siatkarze AZS-u Częstochowa byli blisko sprawienia sensacji i ogrania Jastrzębskiego Węgla w trzech setach. Na drugą przerwę techniczną w trzeciej partii częstochowianie schodzili przy dwupunktowym prowadzeniu, lecz był to koniec ich dobrej gry. Od tego czasu na boisku dominowali jastrzębianie, którzy pewnie zwyciężyli w czwartym i piątym secie i mogli cieszyć się z kolejnego w tym sezonie triumfu.
- Trzeci set był decydujący i nikt Ameryki nie odkryje. Mam wrażenie, że zabrakło nam paliwa, co jest konsekwencją tego, że nie możemy normalnie potrenować, bo znowu pojawiły się problemy zdrowotne. Na pewno była duża różnica w elementach blok-obrona. Jastrzębie się podniosło po gorszym początku i później grali zdecydowanie bardziej konsekwentnie - powiedział trener AZS-u, Michał Bąkiewicz.
W szeregach częstochowskiego zespołu zabrakło w trzecim secie koncentracji. Akademicy zaczęli popełniać proste błędy, czego nie robili w dwóch pierwszych partiach. - Cały czas przypominaliśmy o tym zawodnikom. To jest grupa świadoma i wiedziała o tym, że każdy punkt w trzecim secie jest na wagę złota. Zespół z Jastrzębia wykazał więcej cierpliwości w elementach blok-obrona. Dzięki temu wrócili do gry - dodał Bąkiewicz.
W kolejnym ligowym meczu AZS Częstochowa zmierzy się w hali w Sosnowcu z MKS-em Będzin, który ostatnio wygrał w trzech setach z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Obie drużyny sąsiadują ze sobą w ligowej tabeli, a w przypadku zwycięstwa będzinian za trzy punkty AZS spadnie na ostatnie miejsce w tabeli PlusLigi. Mecz rozegrany zostanie w niedzielę 6 marca, a jego początek zaplanowano na godzinę 17:00.
- Zespół z Będzina od jakiegoś czasu prezentuje się zdecydowanie lepiej, szczególnie u siebie. Mamy tego świadomość i dla nas każdy mecz jest tak naprawdę równie istotny. Dlatego nie będzie specjalnych przygotowań, musimy mocno przemyśleć temat spotkania z Jastrzębskim Węglem i iść do przodu - powiedział Bąkiewicz.
Zobacz wideo: Dujszebajew nie będzie powoływał zawodników Wisły Płock?