Dariusz Daszkiewicz: Życie zmusiło nas do oryginalnych pomysłów

W swoim kolejnym meczu siatkarze Effectora zmierzą się z MKS-em Będzin. Bardzo możliwe, że do dyspozycji sztabu szkoleniowego będzie nie tyko Mateusz Bieniek, ale również Sławomir Jungiewicz.

Od kilku tygodni zespół z województwa świętokrzyskiego boryka się z ogromnymi problemami kadrowymi. Urazy Adriana Buchowskiego, Mateusza Bieńka oraz Sławomira Jungiewicza sprawiły, że Dariusz Daszkiewicz musi się mocno nakombinować, aby ustalić skład. Teraz sytuacja powoli zaczyna się stabilizować.

- Jest szansa, że oprócz Mateusza Bieńka w kwadracie pojawi się Sławomir Jungiewicz. Jeżeli chodzi o Adriana Buchowskiego to niestety nic nie wiadomo. Czarny scenariusza zakłada, że nie zagra do końca sezonu. Bieniek raczej pojawi się w mniejszym wymiarze. Mamy na uwadze, że ten zawodnik musi jeszcze później grać i nie chcemy, żeby kontuzja się odnowiła. Co do Sławka Jungiewicza to może już atakować, tyle że nie może skakać. Zobaczymy co wydarzy się w najbliższych dniach. Jak na razie Sławek trenuje indywidualnie - powiedział szkoleniowiec kielczan.

Effector w dalszym ciągu musi walczyć o spełnienie regulaminu rozgrywek. Biało-czerwono-niebiescy potrzebują do tego jeszcze jednego zwycięstwa. W piątek nie będzie to jednak proste. - Będzin to zespół trudny i patrząc na sytuację w tabeli podejrzewam, że będzie to nerwowy mecz. Spotkanie dwóch drużyn o podobnym potencjale. Kto zapanuje nad nerwami ten powinien wygrać. Kluczowa będzie nasza dyspozycja. Musimy skupić się na tym, żeby zminimalizować liczbę błędów.

Daszkiewicz ma nadzieję, że w końcu będzie mógł odstąpić od eksperymentów. - Trochę życie nas zmusiło do tych oryginalnych pomysłów jak wystawianie dwóch atakujących, którzy nominalnie grają na rozegraniu. Ale tutaj wrócę do tego, że należy się szacunek moim graczom, że jakoś się odnajdują w tej oryginalności. Chciałbym jednak, żebyśmy jak najszybciej wrócili do normalności - kończy.

Źródło artykułu: