Łuczniczka - Indykpol AZS: Historia zatoczyła koło. Kto doświadczy deja vu?

Rywalizacja Indykpolu AZS Olsztyn z Łuczniczką Bydgoszcz dla obu ekip stanowiła inaugurację sezonu 2015/2016 PlusLigi. Traf chciał, że oba zespoły również wspólnie zakończą sezon.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / WP SportoweFakty / Karina Stańczyc
Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz nie najlepiej wspominają inaugurację sezonu z Indykpolem AZS Olsztyn. W hali "Urania" przegrali bowiem 1:3, a co gorsza kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie doznał Wojciech Ferens. Przyjmujący, który miał być jednym z liderów zespołu, został wykluczony z gry do końca sezonu. Jak się okazało, jego uraz zapoczątkował falę problemów zdrowotnych, które trwały przez większość sezonu. Miały one spory wpływ na wynik, wypracowany przez zespół w rundzie zasadniczej. Zamiast walki o europejskie puchary, mające stanowić zwieńczenie jubileuszu 10-lecia gry w siatkarskiej ekstraklasie, jest 10 miejsce i zmagania o lokatę dziewiątą, która tylko nieznacznie może poprawić humory po porażce.

- Dużo nie brakowało, żebyśmy byli wyżej. Gdybyśmy zagrali nieco skuteczniej w Warszawie i wygrali to spotkanie, bylibyśmy w pierwszej ósemce. Będziemy walczyć o dziewiąte miejsce, żeby zakończyć ten sezon jak najlepiej. Wiadomo, że to nie jest to o co nam chodziło, ale to był dla nas trudny czas. Sporo było kontuzji i przez to nasza gra wyglądała jak wyglądała. Mecze z Indykpolem AZS będą dla nas ratowaniem sezonu. Jeżeli uda się wygrać dziewiąte miejsce to dobrze, będzie na otarcie łez - powiedział w rozmowie z naszym portalem Marian Kardas, II trener Łuczniczki.

Powodów do zadowolenia przed decydującymi meczami sezonu nie mają też w Olsztynie. Akademicy na ostatniej prostej stracili szansę na miejsce w górnej połówce PlusLigi, choć przez ostatnie kilka miesięcy podopieczni Andrei Gardiniego nie opuszczali miejsca w czołowej ósemce. Plany sztabu szkoleniowego w końcówce sezonu nieco pokrzyżowała kontuzja Brama Van den Driesa, jednak dość szybko udało się znaleźć godnego następce w osobie Mikko Oivanena. Fina już po pierwszym meczu chwalił szkoleniowiec ekipy z Warmii i Mazur.
Mikko Oivanen okazał się cennym wzmocnieniem ekipy z Olsztyna Mikko Oivanen okazał się cennym wzmocnieniem ekipy z Olsztyna
- Przyjście Oivanena to bardzo cenne wzmocnienie. Być może trochę zbyt późno doszło do tego transferu, bo sezon zbliża się ku końcowi, ale na pewno w tych kilku czekających nas meczach Mikko odegra ważną rolę - powiedział Włoch.

Dla kilku z zawodników, rywalizacja o dziewiąte miejsce będzie z pewnością pożegnaniem z obecnym pracodawcą. Bez względu na końcowy wynik, wielu z graczy najprawdopodobniej po sezonie zmieni barwy klubowe. Wszystko wskazuje na to, że jednym z nich będzie Bartosz Bednorz. To właśnie nazwisko tego gracza wymieniane jest najczęściej w kontekście spekulacji transferowych. Reprezentanta Polski w swoich szeregach chętnie widziałaby PGE Skra Bełchatów, jednak młody przyjmujący odcina się od wszelkich rewelacji na swój temat i zapewnia, że koncentruje się na teraźniejszości. Zamierza to udowodnić dobrymi występami w ostatnich meczach.

W rundzie zasadniczej zespoły z Olsztyna rywalizowały ze sobą ze zmiennym szczęściem. Bilans punktów i setów ostatecznie okazał się remisowy. Podopieczni Piotra Makowskiego po wyjazdowej porażce na inaugurację sezonu, zrewanżowali im się w spotkaniu otwierającym rundę rewanżową. Trudno więc będzie jednoznacznie wskazać faworyta czwartkowej konfrontacji. Pewne jest natomiast, że triumfator będzie krok od 9. miejsca, choć to bez wątpienia niewielkie pocieszenie po kiepskim sezonie.

Łuczniczka Bydgoszcz - Indykpol AZS Olsztyn czwartek, 14 kwietnia 2016 r. godz. 19.00 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×