Radom chciał zagrać dobrą siatkówkę, a ZAKSA wywieźć 3 punkty - komentarze po meczu Jadar - ZAKSA

Jadar Radom będzie walczył w barażach z Treflem Gdańsk, natomiast ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w play offach zmierzy się z warszawską Politechniką. Robert Szczerbaniuk nie ukrywał swojego zadowolenia z sobotniego wyniku, natomiast Maciej Pawliński już przed meczem wiedział, że awans do 8 będzie wręcz niemożliwy.

Robert Szczerbaniuk, kapitan ZAKSY Kędzierzyn-Koźle: Cieszymy się ze zwycięstwa za komplet punktów. Dzięki niemu umocniliśmy naszą pozycję wicelidera. Z drugiego miejsca przystępujemy do play offów. Zrobiliśmy to, co mieliśmy do zrobienia, czyli wywozimy z Radomia 3 punkty. To był nasz cel i cieszę się, że go zrealizowaliśmy.

Maciej Pawliński, kapitan Jadaru Radom: Chcieliśmy powalczyć w tym meczu już dla samej naszej gry, żeby w lepszych nastrojach przystąpić do baraży. Wiedzieliśmy, że wygrana nawet za 3 punkty nie daje nam awansu do pierwszej ósemki. Bydgoszcz wygrała dziś z Treflem 3:1, więc nawet dzisiejsza wygrana za komplet punktów nic by nam nie dała. Ale to nie o to chodzi. Chcieliśmy zagrać dobrą siatkówkę, żeby trochę podbudować morale. Oprócz drugiego seta mecz wyglądał na wyrównany. Jednak wydaje się, że zawodnicy z Kędzierzyna kontrolowali to spotkanie i nie pozwoliliby ugrać nawet jednego punktu. Także dla nas wynik nie był najważniejszy. Moim zdaniem przyczyną naszej gry w barażach jest postawa z pierwszej rundy fazy zasadniczej, w której ugraliśmy tylko 3 punkty.

Krzysztof Stelmach, trener ZAKSY Kędzierzyn-Koźle: Jestem bardzo zadowolony z wyniku. Udowodniliśmy, że stać nas utrzymać to drugie miejsce w tabeli. Od pewnego momentu czuliśmy tę presję- ciągle w koło słyszeliśmy czy zachowamy tą pozycję wicelidera. Dzisiaj drużyna z Radomia naprawdę postawiła nam ciężkie warunki. My do samego końca byliśmy konsekwentni, zdeterminowani, zdecydowani i agresywni, oprócz paru piłek. Popełniliśmy momentami takie błędy, których nawet juniorzy by się wstydzili. Gdybyśmy je jeszcze wyeliminowali to, wtedy byśmy moglibyśmy powiedzieć, że jesteśmy drużyną trochę wyższą niż średnia klasa. Jeszcze raz podkreślę, że jestem zadowolony. Dziękuję chłopakom. Dokonaliśmy tego swoją pracą od samego początku, od 15 sierpnia kiedy zaczęliśmy przygotowania. Dzięki nim i dzięki całemu sztabowi osiągnęliśmy to. Nie było żadnej presji, że musimy coś wygrać. Z drugiego miejsca przystępujemy do kolejnego etapu rywalizacji. Zaczyna się nowa gra. Jak niektórzy mówią, play offy rządzą się innymi prawami. My nie poprzestaniemy na tym drugim miejscu. Jedziemy dalej walczyć. To jest w charakterze każdego zawodnika, każdego zespołu, każdego trenera, żeby dać jak najwięcej z siebie i żeby ciągle robić krok do przodu.

Jan Such, trener Jadaru Radom: W pewnym momencie byłem sentymentem za Rzeszowem. Z tym, że nie mówiłem zawodnikom, że mają komuś pomóc. To jest sport, to jest uczciwa walka. Nigdy nie można powiedzieć swojemu zespołowi, że ma grać dobrze czy źle. Tego nikt z trenerów nie powie. Zawsze trzeba mówić, że mają grać dobrze. Nasi zawodnicy są zawodowcami na pewno nikt nie zrobił żadnego numeru. To nie jest piłka nożna, to jest siatkówka - czysta i piękna dyscyplina. Żałuję, że zostałem wplątany przez pewne słowa w całą sytuację jaka miała miejsce tydzień temu. Tak. W nerwach tak powiedziałem. W poprzedniej kolejce przegraliśmy w Częstochowie po pięknym meczu. Pierwszy set wygrany, w drugim 12:6. Mieliśmy piłki setowe na 2:2. Delecta wygrała tą rywalizację z nami. Uważam, że dokonała tego po sportowemu. My będziemy walczyć dalej. Tak jak powiedział kapitan - zawaliliśmy pierwszą rundę. W dzisiejszym meczu byliśmy cały czas skoncentrowani. Podkreśliłbym bardzo dobrą grę ZAKSY i dobrze obraną taktykę. Ze środka narobili nam bardzo dużo krzywdy. Również zagrywka Jakuba Nowotnego sprawiła nam spore problemy. W ataku zagrał dzisiaj w miarę poprawnie, ale parę razy udało się nam go zatrzymać. W moim zespole trochę słabiej zaprezentował się Kubańczyk Hernandez. Brakuje nam najlepszego zawodnika- kapitana Marcina Kocika, który nie wróci już do końca sezonu. Wojciech Żaliński grał z kontuzją, dlatego potem go zmieniłem. Nie mam pretensji do chłopaków, może poza drugim setem, w którym starałem się ich zmobilizować. Trzeci, czwarty set do 23, z tym, że była zdecydowana przewaga gości była cały czas przez nich kontrolowana. Już dawno powiedziałem prezesowi Pietrzykowi, że dokonał wspaniałego ruchu. Kiedyś trenowałem tą drużynę. Zdobyłem z nią pierwsze Mistrzostwo Polski. Życzę koledze Krzysztofowi, żeby tych najważniejszych tytułów zdobył jeszcze więcej niż Waldemar Wspaniały. Uważam, że nie trenerzy zagraniczni, my też mamy dobrych fachowców, choćby Radek Panas i też potrafimy grać w siatkówkę.

Komentarze (0)