Paweł Rusek: Coś by się przydało w końcu wygrać

Sezon 2008/2009 wchodzi powoli w decydującą fazę. Przed nami rozgrywki play off w PlusLidze oraz rywalizacja w europejskich pucharach. Na obu frontach wciąż obecny jest Jastrzębski Węgiel, który jak zawsze celuje w najwyższe cele. - Coś by się przydało w końcu wygrać - przyznał w sobotę z uśmiechem na twarzy Paweł Rusek, libero śląskiego zespołu.

W sobotnie popołudnie Jastrzębski Węgiel starał się jak mógł, lecz w każdym secie popełniał więcej błędów od czujnych i bezwzględnych mistrzów Polski. Śląski zespół przegrał 0:3, lecz mimo tego zachował 4. lokatę w tabeli PlusLigi. - Szkoda tego meczu, no ale co zrobić. Na całe szczęście przegraliśmy mecz, który nie miał już większego znaczenia. My i Skra przygotowujemy się do innych celów - my do play offów a oni do meczu z Iskrą Odincowo. Chcieliśmy wygrać, ale się nie udało, choć w drugim i trzecim secie mieliśmy piłki kończące seta. Tak jednak gra się ze Skrą, jeśli nie wykorzystujesz jednej szansy, to oni szybko obracają to na swoją korzyść - mówił Paweł Rusek, libero Jastrzębskiego Węgla.

Podopieczni Roberto Santilliego najwięcej problemów mieli w przyjęciu mocnych zagrywek ze strony mistrzów Polski. Element ten mocno utrudniał grę gospodarzom, którzy często musieli ratować się atakami z piłek sytuacyjnych. - Mimo słabszej postawy w przyjęciu i odbiorze zagrywki, mieliśmy swoje szanse. Musimy nad tym jeszcze popracować i mam nadzieję, że będzie lepiej. Myślę jednak , że dla widzów był to dobry mecz. Bełchatów był lepszy i nie ma o czym dyskutować - dodał Rusek.

Włoski szkoleniowiec zespołu z Szerokiej ponownie wszystkich zaskoczył, posyłając do boju od pierwszych minut takich zawodników jak Sebastian Pęcherz, Patryk Czarnowski czy Igor Yudin. - Ostatnio grają wszyscy, więc u nas chyba nie ma rezerwowych (śmiech). Każdy gra i to jest najważniejsze, aczkolwiek widać jeszcze niezgranie. Graliśmy przez trzy czwarte sezonu jedną szóstką, teraz to nieco się pozmieniało. Czasami więc zdarzają nam się sytuacje, że piłka gdzieś wpadnie. Wynika to z tego, że nie graliśmy ze sobą dużo, ale myślę że jest to kwestia do wypracowania i na play offy będzie dobrze - zapewniał libero jastrzębian.

W pierwszej rundzie play off na Śląsk zawita AZS UWM Olsztyn, z którym jastrzębianie mają bilans remisowy. Nic więc dziwnego, że Rusek daje obu zespołom tyle samo szans. - Szansę oceniam po równo, 50 na 50. Tu każdy z każdym potrafi wygrać a ta reguła potwierdziła się już nie raz. Mam nadzieję, że to my będziemy się lepiej prezentować i wygramy - dodał.

Tymczasem pod koniec marca Jastrzębski Węgiel rozpocznie zmagania w Final Four Pucharu Challenge. W półfinale rywalem będzie rumuński zespół Tomis Konstanta. - Tak naprawdę to nikt nie wie, co to są za drużyny. Z nami włącznie (śmiech). Mam nadzieję, że uda nam się tam powalczyć, dlaczego nie? Po przegraniu Pucharu Polski nie mamy już nic do stracenia. Przed nami PlusLiga i Puchar Challenge, tak więc coś by się przydało w końcu wygrać - zakończył z uśmiechem.

Źródło artykułu: