Kiedy wszystkie zespoły odpoczywały i trenowały przed kolejnym ligowym weekendem, to Effector Kielce rozgrywał zaległy mecz z Cuprum Lubin. Miedziowi z powodu nieobecności części zawodników i trenera na początku października musieli przełożyć swoje spotkania na później. Pojedynek w kieleckiej Hali Legionów był bardzo zacięty i zakończył się zwycięstwem gości 3:2.
- Cieszę się z tego punktu, choć na pewno nie z tego, że przegraliśmy mecz. Wydaje mi się, że z takim zespołem jak Cuprum powinniśmy uszanować ten punkt, a nasza postawa mogła się podobać. Szczególnie w trzecim i czwartym secie - przyznał po meczu Jakub Wachnik.
Przyjmujący mimo porażki widział pozytywy po spotkaniu. - Ten wynik to dobry prognostyk przed kolejnymi meczami, bo nie poddajemy się i mocno walczymy. W tie-breaku rywal zachował więcej zimnej krwi, zmniejszył liczbą błędów i wygrał zasłużenie. Wcześniej nam nie szło, a Cuprum grało swoją siatkówkę, aczkolwiek w drugim secie było praktycznie na styk i o zwycięstwie zadecydowało to, że zrobiliśmy kilka błędów więcej - powiedział.
Dwa pierwsze sety kielczanie przegrali, ale następne dwie odsłony wygrali i doprowadzili do piątej partii. To odwrotnie niż w spotkaniu z Jastrzębskim Węglem, kiedy podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza prowadzili już 2:0. - Na szczęście tym razem 10-minutowa przerwa pomogła nam. Jak mamy po niej tak grać jak dzisiaj to jestem za tą przerwą, jeżeli tak jak ostatnio z Jastrzębskim to nie jestem - śmiał się Wachnik.
Dla kielczan to już czwarty tiebreak w tym sezonie. - Tych pięciosetówek w tym sezonie jest dużo, ale to fajnie, bo kibice widzą dobrą siatkówkę na niezłym poziomie i o to w tym wszystkim chodzi. Trochę widać u nas zmęczenie, bo gramy dużo i jest niewiele czasu, żeby potrenować, ale nie możemy narzekać, że jest ciężko, bo taka jest nasza praca i ta dyscyplina. Nikt nam nie powiedział przed sezonem, że będzie łatwo - zakończył przyjmujący.
ZOBACZ WIDEO Spotkanie przyjaciół w NBA. Howard zmobilizował Gortata (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}