- Moim zdaniem Łuczniczka jest cały czas postrzegana przez pryzmat tej drużyny, która m. in. ze Stephanem Antigą w składzie walczyła o medale w PlusLidze. Jest to błędne. Aktualna pozycja bydgoszczan wiąże się w głównej mierze z potencjałem kadrowym, jaki ten zespół posiada - zwrócił uwagę Ireneusz Mazur.
Obecnie temat zmiany szkoleniowca w Łuczniczce Bydgoszcz nie jest poruszany, ale zwłaszcza na początku rozgrywek, po serii czterech porażek z rzędu, pojawiły się głosy, że Piotr Makowski może przestać pełnić funkcję pierwszego szkoleniowca zespołu z kujawsko-pomorskiego. Rozmówca WP SportoweFakty pozytywnie wypowiada się jednak o byłym trenerze reprezentacji Polski siatkarek.
- Cenię warsztat trenerski Piotra Makowskiego. To szkoleniowiec, który często potrafi wykrzesać z zespołu więcej niż wskazuje na to jego potencjał. Nie jestem jednak na tyle blisko Łuczniczki, żebym powiedział jak obecnie wygląda sytuacja wewnątrz drużyny - podkreślił były szkoleniowiec m. in. PGE Skry Bełchatów.
Łuczniczka przed piątkowym meczem u siebie z Cuprum Lubin zajmuje w tabeli 14. miejsce z 9 punktami. Na przeciwnym biegunie są siatkarze Jastrzębskiego Węgla. Forma tej drużyny (9 zwycięstw, 25 punktów i 4. lokata w tabeli) jest jednym z największych zaskoczeń trwającej obecnie rundy zasadniczej PlusLigi sezonu 2016/2017.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy
- Już w poprzednich rozgrywkach jastrzębianie pokazywali przebłyski dobrej gry. Obecna drużyna jest autorskim pomysłem trenera Lebiediewa. Na pewno ten zespół jest rewelacją sezonu. Rozgrywki jednak trwają, więc dużo się może jeszcze wydarzyć. Do czwórki kandyduje też m. in. Cuprum Lubin - zwrócił uwagę Ireneusz Mazur.
Szkoleniowiec wymienił także jeszcze jeden klub, który jego zdaniem może spisywać się lepiej niż wskazuje na to tabela.
- Cerrad Czarni Radom są zespołem na wysokim poziomie, który ma potencjał nawet by walczyć o miejsca w okolicach czołowej czwórki - zaznaczył rozmówca. Obecnie podopieczni Roberta Prygla zajmują jednak 9. miejsce. Optymistyczny dla ich kibiców jest jednak fakt, że w czterech ostatnich pojedynkach radomianie aż trzykrotnie schodzili z boiska w roli zwycięzców.