Sobotni hit PlusLigi nie zawiódł. W meczu PGE Skry z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle emocji nie brakowało. Z końcowego triumfu, mimo że rywal prowadził już 2:0 w setach, cieszyć mogli się siatkarze i kibice gospodarzy. Bełchatowianie do rywalizacji w PlusLidze wrócili więc w wielkim stylu. - Po przerwie świątecznej nie jest łatwo odzyskać równowagę w grze zespołu. Poza tym dla nas ważne było w ostatnim czasie, żeby doprowadzić do optymalnej formy Mariusza Wlazłego po jego problemach zdrowotnych. Mecz z ZAKSĄ pokazał, że to nam się chyba udało - wyjaśnił Philippe Blain.
Mecz z liderem i obrońcą tytuł zaczął się dla francuskiego trenera fatalnie. Jego zespół, choć długo prowadził w premierowym secie, ostatecznie przegrał go na własne życzenie, a niedługo później przeciwnik wygrał kolejną odsłonę. Jak udało się wrócić bełchatowianom do gry? - Od początku tego spotkania mieliśmy pewne problemy z przyjęciem. Brakowało nam też efektywności na pozycji numer cztery. Po dwóch setach udało nam się jednak w końcu uporządkować naszą grę. Dużo energii wniósł chociażby Penczew. W trzech wygranych przez nas setach narodziła się drużyna. Potrzebujemy przełomowych spotkań, a to z ZAKSĄ takim na pewno było - zaznaczył opiekun PGE Skry.
Przełom nastąpił w czasie długiej przerwy po drugim secie. Po powrocie na boisko gospodarze byli w stanie narzucić zespołowi Ferdinando De Giorgiego swój styl gry i odrobić całą stratę. - Rywale w drugiej części meczu grali gorzej, ponieważ my ich do tego zmusiliśmy. W elementach, w których na ogół oni wydają się od nas lepsi, jak w obronie, pokazaliśmy tym razem naszą siłę - podkreślił Blain - Mieliśmy tego dnia jeden bardzo silny punkt - Mariusza, który od początku świetnie grał w ataku. Reszta drużyny musiała się do tego dostosować i poprawić przyjęcie, by robić pożytek z pierwszej akcji. Wiedzieliśmy, że możemy sprawić, że mecz się otworzy i tak się właśnie stało - dodał nasz rozmówca.
Wygrana z ZAKSĄ to nie tylko ważne punkty w tabeli i skrócenie dystansu do lidera. Wywalczone w takich okolicznościach zwycięstwo ma też olbrzymie znaczenie mentalne. - Już na początku sezonu, w pierwszym meczu z ZAKSĄ, pokazaliśmy, że stać nas na zwycięstwa z najlepszymi. Później mieliśmy swoje problemy, ale mam nadzieję, że sobotnie spotkanie jest dowodem na to, że udało nam się je pokonać. Mało tego, jestem pewien, że stać nas na dużo więcej. Dobrze, że wyszedł nam taki mecz przed decydującymi starciami w Pucharze Polski. To zwycięstwo nie może tylko uśpić naszej czujności - zauważył doświadczony Francuz.
ZOBACZ WIDEO De Giorgi o decyzji PZPS: Poczułem radość i dumę